Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump poinformował w nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego, że amerykańskie wojsko przeprowadziło precyzyjne uderzenia na trzy kluczowe obiekty jądrowe w Iranie - Fordo, Natanz i Isfahan. - Naszym celem było zniszczenie zdolności Iranu do wzbogacania uranu i powstrzymanie zagrożenia nuklearnego ze strony największego na świecie państwa sponsorującego terroryzm - dodał.
W transmitowanym przez telewizję orędziu Trump powiedział, że atak na cele w Iranie był „spektakularnym sukcesem wojskowym”. - Iran, tyran Bliskiego Wschodu, musi teraz zawrzeć pokój. Jeśli tego nie zrobi, przyszłe ataki będą o wiele większe i znacznie łatwiejsze (do przeprowadzenia - red.) - oświadczył.
Czytaj więcej
Po tym, jak amerykańskie bombowce B-2 zaatakowały obiekty związane z irańskim programem nuklearny...
Jak świat zareagował na atak USA na Iran?
Na atak USA na Iran zareagowali politycy z całego świata. Premier Izraela Beniamin Netanjahu przyjął włączenie się Stanów Zjednoczonych do wojny po stronie jego państwa z zadowoleniem. Oświadczył, że decyzja Trumpa była „odważna” i „zmieni historię”. „W historii zostanie zapisane, że prezydent Trump działał, aby najniebezpieczniejszy reżim na świecie nie mógł mieć najniebezpieczniejszej broni na świecie” - stwierdził szef izraelskiego rządu.
Minister spraw zagranicznych Iranu Abbas Aragczi oświadczył, że atakując „pokojowe instalacje jądrowe Iranu” Stany Zjednoczone, stały członek Rady Bezpieczeństwa ONZ, dopuściły się rażącego naruszenia Karty Narodów Zjednoczonych, prawa międzynarodowego oraz układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej, „Wydarzenia dzisiejszego poranka są oburzające i będą miały wieczne konsekwencje. Każdy członek ONZ musi być zaniepokojony tym niezwykle niebezpiecznym, bezprawnym i przestępczym zachowaniem” - dodał. Aragczi podkreślił, że zgodnie z Kartą Narodów Zjednoczonych i jej postanowieniami zezwalającymi na uzasadnioną odpowiedź w samoobronie, Iran zastrzega sobie wszelkie możliwości obrony swojej suwerenności, interesów i ludności”.