Reklama

Rząd Niemiec chce oszczędzić na Ukraińcach

Uchodźcy z Ukrainy nie będą już mogli korzystać z szczodrego systemu pomocy socjalnej w ramach tzw. Bürgergeld. Są pierwszymi ofiarami cięć, które dotkną także niedługo niemieckich bezrobotnych.

Publikacja: 08.08.2025 04:29

Berlin

Berlin

Foto: PAP/EPA/Filip Singer

Bürgergeld jest sztandarowym projektem poprzedniego koalicyjnego rządu pod kierunkiem SPD. Wspaniałomyślny system pomocy finansowej dla osób bez pracy. Miał pomóc socjaldemokratom w utrzymaniu poparcia politycznego. Okazał się sukcesem, jeżeli brać pod uwagę, że SPD współrządzi krajem w charakterze partnera koalicyjnego w rządzie Friedricha Merza (CDU). Jednak utrzymanie szczodrego systemu wsparcia bezrobotnych oraz innych osób nieradzących sobie na rynku pracy, okazuje się niezwykle trudne politycznie i gospodarczo w warunkach trwającej już trzeci rok stagnacji gospodarczej i rosnącego zadłużenia. 

Czytaj więcej

Powolny zmierzch państwa opiekuńczego. Merz mówi o bezrobotnych, którzy żyją lepiej niż pracujący

Tym bardziej, że coraz głośniej rozbrzmiewają głosy ekspertów i polityków udowadniających, że w obecnym systemie praca dla wielu osób po prostu jest nieopłacalna, skoro mogą żyć na przyzwoitym poziomie na koszt państwa. Podwyższone w roku ubiegłym o 12 proc. stawki wynoszą obecnie 563 euro miesięcznie dla bezrobotnego singla. Małżeństwo bez pracy liczyć może na 1012 euro. Do tego świadczenia dla dzieci, przykładowo 471 euro dla nastolatka. Przy tym państwo przejmuje rachunki za czynsz oraz pokrywa koszty ogrzewania. Są też liczne świadczenia dla osób zarabiających mniej niż minimum socjalne i wiele innych. 

Ilu uchodźców znalazło schronienie w Niemczech? Mało pracujących  

Nie jest jeszcze jasne, jaki będzie kształt reformy całego systemu, lecz już dzisiaj wiadomo, że ograniczony zostanie do niego dostęp. Tak już się dzieje w wypadku prawie milionowej rzeszy uchodźców z Ukrainy. Zostali oni potraktowani w sposób uprzywilejowany od samego początku i przybywając do Niemiec otrzymali takie same zasiłki jak niemieccy obywatele bez pracy, czyli prawo do świadczeń z systemu Bürgergeld. 

Z oficjalnych danych wynika, że pracę w Niemczech podjęło zaledwie 330 tys. uchodźców czyli 34 proc.  Jest to dwukrotnie niższy wskaźnik niż w Polsce, jeżeli chodzi o samych uchodźców wojennych. Takie dane, jak i pragnienie ograniczenia wydatków z funduszu Bürgergeld sprawiły już, że pomoc dla uchodźców z Ukrainy została już ograniczona.  Przybyli po 1 kwietnia tego roku Ukraińcy nie otrzymują już hojnych świadczeń na takim samym poziomie, co niemieccy bezrobotni. Otrzymują wsparcie takie, jakie przysługuje osobom starającym się w Niemczech o azyl z różnych stron świata. 

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Niemieckie browary w kryzysie. Niemcy piją coraz mniej piwa

To jednak nie koniec zmian. Trwa dyskusja nad zmniejszeniem świadczeń dla wszystkich znajdujących się w Niemczech przybyszów z Ukrainy. Domaga się tego bawarska CSU, argumentując że państwa nie stać już na altruizm w dotychczasowym kształcie. Przyjęcie propozycji CSU będzie równoznaczne z obniżeniem świadczeń dla uchodźców z Ukrainy o co najmniej 100 euro miesięcznie. Wątpliwe, czy zwiększy to ich motywację do pracy. 

Z jakich krajów pochodzą osoby składające w UE najwięcej pierwszych wniosków o azyl? Dane z 2024 r.

Z jakich krajów pochodzą osoby składające w UE najwięcej pierwszych wniosków o azyl? Dane z 2024 r.

Foto: PAP

Uchodźcy najlepiej mają w Belgii. Ile dostają miesięcznie? 

Niemiecka pomoc dla uchodźców z Ukrainy jest szczodra, jednak palmę pierwszeństwa w tej dziedzinie dzierży Belgia, gdzie na dorosłego uchodźcę czeka 1100 euro miesięcznie plus lokum oraz pomoc finansowa w zakupie mebli czy medykamentów. W Irlandii pomoc ta wynosi ponad 800 euro, a w Norwegii 650 euro. W pozostałych krajach jest znacznie mniejsza lub w ogóle znikoma. 

Obecne i planowane oszczędności na utrzymaniu Ukraińców w Niemczech są w sumie raczej symboliczne i zapewne nie przyniosą więcej niż miliard euro rocznie. 

Jest to suma znikoma, biorąc pod uwagę, że cały system Bürgergeld kosztuje rocznie prawie 50 mld euro. Korzysta z niego w sumie ponad 5 mln osób. Część z nich nie zamierza podejmować pracy i wobec nich mają zostać zastosowane sankcje w postaci obniżenia świadczenia w chwili odrzucenia ofert pracy czy redukcji pieniędzy na czynsz.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Rząd Niemiec odciąży biura podróży. Będą mniej płacić na bankrutów

Wywołuje to sporo kontrowersji społecznych i oskarżenia o plany ostatecznej likwidacji niemieckiego modelu państwa opiekuńczego. Został on mocno odchudzony dwie dekady temu przez kanclerza Gerharda Schrödera (SPD) w celu ratowania niemieckiej gospodarki. Niemcy określane były wtedy mianem chorego człowieka Europy. Krok ten doprowadził po czasie do zwiększenia aktywności zawodowej i do ożywienia gospodarczego. SPD jednak straciła poparcie wielu obywateli, przede wszystkim zaś milionów członków związków zawodowych, co sprawiło, że najstarsza niemiecka partia zaczęła gwałtownie tracić wyborców przegrywając kolejne wybory. SPD liczy obecnie, że planowane ograniczenia w wysokości zasiłków pójdą na konto CDU/CSU i socjaldemokraci niewiele stracą politycznie. 

Bürgergeld jest sztandarowym projektem poprzedniego koalicyjnego rządu pod kierunkiem SPD. Wspaniałomyślny system pomocy finansowej dla osób bez pracy. Miał pomóc socjaldemokratom w utrzymaniu poparcia politycznego. Okazał się sukcesem, jeżeli brać pod uwagę, że SPD współrządzi krajem w charakterze partnera koalicyjnego w rządzie Friedricha Merza (CDU). Jednak utrzymanie szczodrego systemu wsparcia bezrobotnych oraz innych osób nieradzących sobie na rynku pracy, okazuje się niezwykle trudne politycznie i gospodarczo w warunkach trwającej już trzeci rok stagnacji gospodarczej i rosnącego zadłużenia. 

Pozostało jeszcze 89% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Polityka
USA oferują 50 mln dolarów za pomoc w aresztowaniu prezydenta Wenezueli
Polityka
Kreml podkrada się do Mołdawii. Jak daleko posunie się Putin?
Polityka
Co się dzieje u Joe Bidena? Były prezydent USA w cieniu
Polityka
Spotkanie Putin-Trump. Małe szanse na pokój na Ukrainie
Polityka
Armia USA zmieniła poziom wody w rzece, bo J.D. Vance chciał pływać kajakiem?
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama