Sami nie mogą, razem nie chcą

Ogromne kłopoty ze stworzeniem rządu. Italii grozi chaos, a może kolejne wybory jeszcze przed wakacjami

Publikacja: 22.03.2013 01:36

Delegacja Ruchu Pięciu Gwiazdek, ugrupowania satyryka Beppe Grilla, opuszcza Kwirynał po rozmowach z

Delegacja Ruchu Pięciu Gwiazdek, ugrupowania satyryka Beppe Grilla, opuszcza Kwirynał po rozmowach z prezydentem

Foto: PAP/EPA

Korespondencja z Rzymu

Prezydent Giorgio Napolitano zakończył wczoraj wieczorem konsultacje z głównymi siłami politycznymi, ale bez względu na to, komu dziś powierzy misję tworzenia rządu, kandydat stanie przed zadaniem niemal  niewykonalnym.

Już wiadomo, że jeśli nawet uda się skleić gabinet, będzie to rząd bardzo słaby, powołany do realizacji kilku konkretnych zadań. O przeprowadzeniu odważnych, potrzebnych Italii reform i realizacji spójnej wizji rządzenia państwem, prawicowej czy lewicowej, nie może być mowy.

Koalicja niemożności

W wyniku lutowych wyborów do parlamentu weszły trzy niezdolne do współpracy siły polityczne, które nie są w stanie samodzielnie rządzić. Minimalnie wygrała centrolewica Pier Luigiego Bersaniego przed centroprawicą Silvio Berlusconiego (po 30 proc. głosów), a populistyczny ruch protestu komika Beppe Grilla otrzymał 25 proc. Zwycięzcy na podstawie kuriozalnej ordynacji wyborczej otrzymali 55 proc. miejsc w Izbie Deputowanych, ale w Senacie nie posiadają większości, więc o efektywnym rządzeniu nie może być mowy.

Mimo że od wyborów minął już niemal miesiąc, poza tym, że obsadzono parlament nowymi posłami i wyłoniono przewodniczących obu izb, nie zmieniło się nic. Proroctwo, że wcześniej Kościół będzie mieć papieża niż Italia rząd, spełniło się co do joty.

Bersani nie chce słyszeć o wspólnym rządzeniu z centrolewicą, mimo że wczoraj Berlusconi proponował mu stworzenie „rządu pojednania narodowego" dla dobra kraju, który w ten sposób mógłby uniknąć anarchii grożącej ze strony Beppe Grilla i jego Ruchu Pięciu Gwiazdek. Z kolei Grillo najpierw odrzucił umizgi Bersaniego, a wczoraj powtórzył prezydentowi Napolitano, że jego deputowani i senatorowie (mówi o nich wyłącznie „obywatele") nie poprą żadnego rządu. Jakiekolwiek porozumienie między kontestatorem Grillem a Berlusconim jest niemożliwe, co oznacza, że praktycznie w tej politycznej wojnie każdy wojuje z każdym, nawet najmniej liczące się w stawce ugrupowanie centrowe nadal sprawującego rządy premiera Mario Montiego (10 proc. głosów w wyborach).

Temperaturę sporów i stawkę podnosi to, że parlament do 15 maja musi wybrać nowego prezydenta. W tej sytuacji o jakimkolwiek sojuszu myśleć nie sposób. Italia znalazła się w politycznym pacie.

Przez włoską prasę przetaczają się od trzech tygodni jeremiady publicystów i komentatorów wieszczących Italii zgubę, jeśli nie uda się stworzyć efektywnego i wiarygodnego za granicą rządu. Ale padają na głuche uszy polityków i Grilla, podobnie jak ostrzeżenie prezydenta: „Kryzys nie będzie czekał!". Kłótnie i podziały nie po raz pierwszy w historii Włoch okazują się silniejsze od instynktu państwowego. Pierwsze efekty niepewnej sytuacji już są. Agencje ratingowe obniżyły notowania Italii, a rynki finansowe każą sobie płacić coraz wyższe odsetki za skup obligacji włoskiego Skarbu Państwa.

Deficyt optymizmu

O optymizm bardzo trudno. Jeśli nawet uda się stworzyć rząd, nowy premier będzie musiał szukać większości w Senacie przed każdą głosowaną ustawą. Grillo zapowiedział już, że jego ugrupowanie poprze tylko te ustawy, które są zgodne z programem Ruchu Pięciu Gwiazdek. Niestety, poza znacznymi cięciami najogólniej pojętych kosztów polityki chodzi w nim o szereg utopijnych postulatów ekologicznych, energetycznych i nierealnych obietnic dotyczących opieki społecznej (m.in. 1000 euro dla każdego bezrobotnego przez trzy lata). Gdy wziąć pod uwagę diametralnie różne recepty centroprawicy i centrolewicy na uzdrawianie kraju, jest jasne, że przyszły rząd, obojętnie kto nim będzie kierował, będzie mógł co najwyżej na bieżąco administrować krajem. Alternatywą takiego paraliżu może być jedynie upadek gabinetu.

W związku z patem mówi się coraz częściej o rozpisaniu jak najszybciej nowych wyborów (proceduralnie najwcześniej są możliwe w czerwcu). Przedtem parlament miałby zmienić ordynację wyborczą. Tyle że jak ostrzegają politolodzy i socjologowie, sytuacja w parlamencie odzwierciedla aktualne podziały we włoskim społeczeństwie i żadna ordynacja nie będzie w stanie tego zmienić. Włosi próbują się pocieszać, że Belgowie też nie mieli rządu przez 18 miesięcy i biorąc pod uwagę parametry gospodarcze, świetnie na tym wyszli.

Korespondencja z Rzymu

Prezydent Giorgio Napolitano zakończył wczoraj wieczorem konsultacje z głównymi siłami politycznymi, ale bez względu na to, komu dziś powierzy misję tworzenia rządu, kandydat stanie przed zadaniem niemal  niewykonalnym.

Pozostało 95% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019