Kampania wyborcza będzie nietypowa, bo Assange nie może się pojawić w Australii i osobiście walczyć o poparcie. Nigdzie nie może się zresztą pojawić, bo od dziewięciu miesięcy ukrywa się w ambasadzie Ekwadoru w Londynie.
Dlatego w poniedziałek wyznaczył człowieka, który poprowadzi na miejscu jego kampanię. Będzie nim Greg Barns, znany dotąd jako wielki przeciwnik monarchii brytyjskiej. Stał na czele ruchu walczącego o uczynienie z Australii republiki (teraz jest monarchią konstytucyjną z brytyjską królową jako głową państwa). To sporo mówi o tym, jaki będzie program polityczny Juliana Assange'a.
Jak podkreśliła agencja Reuters, jeżeli Assange wygra walkę o mandat senatora, to i tak nie zapewni mu to immunitetu. Nie będzie mógł zapewne nawet pojawić się na zaprzysiężeniu, bo gdyby opuścił ambasadę Ekwadoru w Londynie, to naraziłby się na ryzysko ekstradycji do Szwecji, gdzie jest oskarżony o przestępstwa natury seksualnej.
Założyciel WikiLeaks ma wsparcie nie tylko w Ekwadorze, jednym z antyamerykańskich państw Ameryki Łacińskiej, ale i Rosji - współpracuje z kremlowską anglojęzyczną telewizją Russia Today. Portal tej telewizji spekulował niedawno, że gdyby Assange został australijskim senatorem, to jego kłopoty z Brytyjczykami, Amerykanami i Szwedami by się jednak skończyły. Nie wypadałoby go powstrzymywać od wyjazdu do Australii, gdzie czekałyby na niego zadania senatora. .
41-letni Assange będzie się in absentia ubiegał o mandat senatorski z ramienia nowej partii, mającej oczywiście w nazwie WikiLeaks (WikiLeaks Party). Oficjalnie partia zacznie działalność w sobotę, ma stronę internetową, na której zapowiadane są i blogi Assange'a (na razie żadnego nie napisał).