Rocznica Tiananmen i wizyta Ewy Kopacz

W tym roku chińskie władze dostały nieoczekiwany prezent na rocznicę Tiananmen: wizytę Ewy Kopacz.

Publikacja: 03.06.2013 19:43

Chińskie władze wciąż nie chcą ujawnić, ilu dokładnie ludzi zginęło w 1989 roku na placu Niebiańskie

Chińskie władze wciąż nie chcą ujawnić, ilu dokładnie ludzi zginęło w 1989 roku na placu Niebiańskiego Spokoju

Foto: AP

Chociaż od krwawego stłumienia protestów minęło już prawie ćwierć wieku, reżim obawia się obchodów, tak jakby wydarzenia miały miejsce wczoraj. I uruchamia coraz bardziej wyrafinowane metody kontroli. Dotyczą one przede wszystkim Internetu, medium, które najszybciej może dotrzeć do społeczeństwa. O ile rok temu ci, którzy w wyszukiwarkach wystukiwali hasło Tiananmen lub 4 czerwca natykali się na komunikat cenzury, o tyle tym razem znajdą cały zestaw odnośników do różnych portali łącznie z odpowiednią stroną Wikipedii. Tyle że starannie wyczyszczony z wszelkich niewygodnych dla chińskiego reżimu haseł politycznych. W taki właśnie sposób zostały spreparowane wyniki wyszukiwań nawet tak z pozoru niewinnych haseł jak „Today”.

Władze przykręcają także śrubę w realnym świecie. Co prawda zdaniem organizacji obrony praw człowieka Dui Hua już mniej niż 10 osób zatrzymanych przed 24 laty wciąż pozostaje w więzieniu, jednak centra nie tylko Pekinu, ale wszystkich głównych miast kraju są od kilku dni patrolowane przez wzmocnione oddziały sił porządkowych. Sporadycznie użyły one już nawet siły.

Mimo to przykładów oporu społecznego jest coraz więcej. Jednym z nich jest inicjatywa dziennikarzy stołecznej gazety „Beijing News”. Odrzucili oni żądanie ponownej publikacji propagandowego komentarza sławiącego twarde rozprawienie się z demokratyczną opozycją w 1989 roku. Z kolei kilka dni wcześniej grupa 70 naukowców wysłała do władz list otwarty, w którym ostrzegła, że kraj zmierza do otwartej rewolucji, o ile partia komunistyczna nie rozpocznie liberalnych reform politycznych. Z coraz większym echem spotyka się też apel jednego z czołowych chińskich obrońców praw człowieka Hu Jia, aby w dniach poprzedzających rocznicę ludzie chodzili ubrani na czarno i zapalili świeczki w oknach.

W tej sytuacji Pekin szczególnie nerwowo reaguje na krytykę z zagranicy. Amerykański Departament Stanu zaapelował wczoraj do chińskich władz, aby „zrezygnowały z prześladowań tych, którzy brali udział w manifestacjach na placu Tiananmen i w pełni rozliczyły się z zabójstwa opozycjonistów”.

– Ameryka powinna natychmiast przestać mieszać się w wewnętrzne sprawy obcego kraju. Chińskie władze doszły już do jasnych wniosków w sprawie protestów na placu Tiananmen – ostrzegł rzecznik chińskiego MSZ Hong Lei.

Ale chińskie władze mogą też pochwalić się znaczącym sukcesem. A przynajmniej tak przedstawić spotkanie właśnie 4 czerwca w Wielkiej Hali Ludowej na placu Tiananmen Ewy Kopacz z przewodniczącym Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych Zhang Dejiangiem.

Wydarzenie zauważył już nawet najbardziej znany chiński opozycjonista Ai Weiwei.

– Ten dzień będzie sprawdzianem dla ludzkiej wrażliwości Ewy Kopacz – skomentował.
Z kolei dyrektorka Amnesty International w Polsce Draginja Nadażdin „wyraziła głębokie zaniepokojenie brakiem refleksji polskich władz”.

MSZ, które pośredniczyło w organizacji wizyty, broni się: – Polska wystąpiła z inicjatywą wizyty już w marcu, gdy władzę objęła nowa generacja chińskich przywódców. Pojawiła się wówczas możliwość przyjęcia w Pekinie pani marszałek Sejmu, drugiej osoby w państwie, w pierwszej połowie czerwca. Dzięki temu uzyskaliśmy uprzywilejowaną pozycję. Bo to ci, którzy złożą nowej ekipie wizytę w pierwszej kolejności, zostaną zapamiętani najlepiej. Pani marszałek zarówno w rozmowach dwustronnych, jak i publicznie zwróci uwagę, w jaki sposób Polska budowała demokrację. Podejmie jednocześnie bardzo wiele ważnych spraw gospodarczych. Z Chińczykami można rozmawiać o sprawach trudnych, ale trzeba to robić mądrze – powiedział „Rz” wiceminister spraw zagranicznych Jerzy Pomianowski.

Problemu nie widzi także biuro prasowe marszałek Sejmu.

„Wizyta polskiej delegacji parlamentarnej jest kontynuacją dialogu politycznego i działań na rzecz umacniania współpracy gospodarczej między obu krajami, podejmowanych przez najwyższe władze Polski. Termin siedmiodniowej wizyty, która odbywa się w dniach 2–10 czerwca, został uzgodniony przez Polskę i Chiny z uwzględnieniem kalendarza aktywności obu państw” – uznało w odpowiedzi na pytanie „Rz”.

Cena polityczna wizyty Ewy Kopacz może jednak nie być warta tego, co w zamian uzyska nasz kraj. Bo jak zwraca uwagę korespondent Polskiego Radia w Pekinie Tomasz Sajewicz, z marszałek Sejmu nie spotka się ani prezydent, ani premier Chin. A to oni mają realną władzę.

Chociaż od krwawego stłumienia protestów minęło już prawie ćwierć wieku, reżim obawia się obchodów, tak jakby wydarzenia miały miejsce wczoraj. I uruchamia coraz bardziej wyrafinowane metody kontroli. Dotyczą one przede wszystkim Internetu, medium, które najszybciej może dotrzeć do społeczeństwa. O ile rok temu ci, którzy w wyszukiwarkach wystukiwali hasło Tiananmen lub 4 czerwca natykali się na komunikat cenzury, o tyle tym razem znajdą cały zestaw odnośników do różnych portali łącznie z odpowiednią stroną Wikipedii. Tyle że starannie wyczyszczony z wszelkich niewygodnych dla chińskiego reżimu haseł politycznych. W taki właśnie sposób zostały spreparowane wyniki wyszukiwań nawet tak z pozoru niewinnych haseł jak „Today”.

Pozostało 83% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021