Chociaż od krwawego stłumienia protestów minęło już prawie ćwierć wieku, reżim obawia się obchodów, tak jakby wydarzenia miały miejsce wczoraj. I uruchamia coraz bardziej wyrafinowane metody kontroli. Dotyczą one przede wszystkim Internetu, medium, które najszybciej może dotrzeć do społeczeństwa. O ile rok temu ci, którzy w wyszukiwarkach wystukiwali hasło Tiananmen lub 4 czerwca natykali się na komunikat cenzury, o tyle tym razem znajdą cały zestaw odnośników do różnych portali łącznie z odpowiednią stroną Wikipedii. Tyle że starannie wyczyszczony z wszelkich niewygodnych dla chińskiego reżimu haseł politycznych. W taki właśnie sposób zostały spreparowane wyniki wyszukiwań nawet tak z pozoru niewinnych haseł jak „Today”.
Władze przykręcają także śrubę w realnym świecie. Co prawda zdaniem organizacji obrony praw człowieka Dui Hua już mniej niż 10 osób zatrzymanych przed 24 laty wciąż pozostaje w więzieniu, jednak centra nie tylko Pekinu, ale wszystkich głównych miast kraju są od kilku dni patrolowane przez wzmocnione oddziały sił porządkowych. Sporadycznie użyły one już nawet siły.
Mimo to przykładów oporu społecznego jest coraz więcej. Jednym z nich jest inicjatywa dziennikarzy stołecznej gazety „Beijing News”. Odrzucili oni żądanie ponownej publikacji propagandowego komentarza sławiącego twarde rozprawienie się z demokratyczną opozycją w 1989 roku. Z kolei kilka dni wcześniej grupa 70 naukowców wysłała do władz list otwarty, w którym ostrzegła, że kraj zmierza do otwartej rewolucji, o ile partia komunistyczna nie rozpocznie liberalnych reform politycznych. Z coraz większym echem spotyka się też apel jednego z czołowych chińskich obrońców praw człowieka Hu Jia, aby w dniach poprzedzających rocznicę ludzie chodzili ubrani na czarno i zapalili świeczki w oknach.
W tej sytuacji Pekin szczególnie nerwowo reaguje na krytykę z zagranicy. Amerykański Departament Stanu zaapelował wczoraj do chińskich władz, aby „zrezygnowały z prześladowań tych, którzy brali udział w manifestacjach na placu Tiananmen i w pełni rozliczyły się z zabójstwa opozycjonistów”.
– Ameryka powinna natychmiast przestać mieszać się w wewnętrzne sprawy obcego kraju. Chińskie władze doszły już do jasnych wniosków w sprawie protestów na placu Tiananmen – ostrzegł rzecznik chińskiego MSZ Hong Lei.