Nerwy na wyczerpaniu
Między innymi o sprawę zniknięcia Łucenki pytali Wołodymyra Olijnyka, jednego ze współautorów ostatnich zmian w ukraińskim prawie, dziennikarze niezależnej telewizji Hromadske.tv. Z każdą minutą rozmowy atmosfera stawała się coraz bardziej napięta, aż w końcu jeden z prowadzących, Roman Skrypin, pokazał obraźliwy gest w stronę deputowanego Partii Regionów. Drugi, Danyło Janewski, nie zgodził się podać swojemu gościowi ręki. Przez kilka wcześniejszych minut Olijnyk niewzruszenie tłumaczył, że nie jest mu wstyd za ustawy, które przygotował, stwierdził, że są one potrzebne Ukrainie, a chaosowi winni są manifestanci. Na końcu obiecał jednak zająć się sprawą zniknięcia Łucenki i pozostałych aktywistów.
Cała sytuacja pokazuje w jak wielkim napięciu pracują dziennikarze zaangażowani w relacje z protestów. Wielu przedstawicieli mediów skarży się, że Berkut na nich poluje i strzelając gumowymi kulami, celuje w ich głowy. Po Sieci krąży film w którym jeden z funkcjonariuszy mierzy z broni do operatora telewizji 5 kanal, a następnie strzela. Przedstawiciele mediów są również brutalnie bici. Taki los spotkał m.in. dwóch dziennikarzy Radia Swoboda, którzy zostali wpierw poturbowani na ulicy Hruszewskiego, a następnie aresztowani. Według danych kijowskiego Instytutu Mediów w ciągu ostatnich dwóch dni rannych zostało już 24 dziennikarzy.
Nie tylko Kijów
Protesty trwają również w innych częściach kraju, m.in. w Iwano Frankowsku, jak i Równem ludzie blokują wyjazdy z baz wojskowych. Przyczyną jest informacja o mobilizacji wojsk wewnętrznych przez władze, które zamierzają ściągnąć wszystkie siły do ukraińskiej stolicy.
We wtorek miała również miejsce manifestacja w Brukseli, gdzie przedstawiciele ukraińskiej diaspory apelowali do Unii Europejskiej o jak najszybszą reakcję. Podobny mityng miał miejsce dzień wcześniej przed Przedstawicielstwem Unii Europejskiej w Kijowie. Otoczeni drutem kolczastym manifestanci pytali się, czy Europa chce pozwolić na narodziny nowej dyktatury u jej granic i apelowali o pomoc.