Korespondencja ?z Brukseli
Mało jest polityków, którzy budziliby taki szacunek brytyjskiego premiera jak niemiecka kanclerz. Od 9 lat przy władzy na czele najpotężniejszego państwa Europy, a w ostatnich latach kryzysu gospodarczego decydująca faktycznie o kierunkach rozwoju całej Unii Europejskiej. Angela Merkel jest dla Camerona szansą na pożądaną przez niego reformę UE, która z kolei jest gwarancją jego politycznego przetrwania w Wielkiej Brytanii.
Niemiecka kanclerz przybywa w czwartek do Londynu, gdzie będzie przyjmowana ze wszystkimi honorami. Wygłosi mowę w obu izbach parlamentu, zostanie też przyjęta przez królową. Wszystko to w nadziei, że niemiecka kanclerz wyrazi poparcie dla brytyjskiej woli renegocjowania warunków uczestnictwa tego kraju w UE. Może się to dokonać tylko w formie zmian instytucjonalnych, do których potrzebne jest poparcie Berlina.
Merkel osobiście, ale także znakomita większość politycznych elit w Berlinie, chce obecności Wielkiej Brytanii w UE. Może więc być gotowa na pewne drobne ustępstwa wobec Camerona – uważa Thomas Klau, ekspert European Council for Foreign Relations. Jakie?
Drobne ustępstwa
Tego na razie nie wiadomo, bo sam Cameron poza ogłoszonym w ubiegłym roku pomysłem ułożenia na nowo relacji Wielkiej Brytanii w UE nie przedstawił żadnych szczegółowych postulatów. Ale – zdaniem eksperta – żadne poważne ustępstwa nie wchodzą w grę. – Merkel nie zgodzi się na żadne pomysły wymagające zmian traktatowych, które z kolei miałyby być podstawą do referendum w wybranych państwach UE – uważa Thomas Klau. Według niego nie będzie też żadnych obietnic, które brytyjski premier mógłby wykorzystać w wyborach u siebie i cytować jako uzgodnienia z Merkel.