Koliber w kraju Castro

Amerykańska rządowa agencja przyznała się niedawno, że zleciła stworzenie kubańskiego Twittera. Miała być rewolucja społeczna, ale skończyły się na nią środki. Kto stał za stworzeniem komunikatora?

Publikacja: 08.04.2014 14:07

Koliber w kraju Castro

Foto: AFP

Zaczęło się w 2010 roku. Amerykańska rządowa agencja ds. rozwoju międzynarodowego (USAID) dostała zlecenie stworzenia komunikatora  dla rewolucjonistów. Potencjalnych, bo przecież na Kubie nie można było się buntować przeciwko władzy. Z drugiej strony tradycje Che Guevary, brodaczy i kroczeniu po wsze czasy do zwycięstwa były w państwie bardzo silne. USAID stworzyło bardzo zagmatwaną siatkę powiązań między firmami, by trudno było szybko dojść do twórców takiej aplikacji.

Koliber też ćwierka

Zdecydowano się na klon Twittera. Nazwano go ZunZuneo, bo tak w kubańskim slangu mówi się na dźwięk wydawany przez kolibra. Można było zatem „ćwierkać" nie gorzej niż na oryginalnym serwisie. Fundusze na ZunZuneo płynęły przez 3 lata od 2009 do 2012 roku. Później nagle się skończyły i społeczność trzeba było zamknąć. USAID podobno prosiło o pomoc założyciela oryginalnego Twittera, Jacka Dorseya, ale ten nie zgodził się na dofinansowanie przedsięwzięcia. W szczytowym momencie jej popularności, w marcu 2011 roku korzystało z niej 40 tys. użytkowników.

W ZunZuneo można było rozmawiać o sporcie, muzyce i pogodzie. Dla Kubańczyków to i tak było wiele, ponieważ dostęp do internetu w tym kraju jest bardzo drogi, trudno dostępny i kontrolowany przez państwo. Władza monitoruje maile, a Facebook, Twitter i światowy internet to przywilej dostępny jedynie wyższym państwowym urzędnikom. Kubański Twitter miał stworzyć grunt pod rewolucję na wzór irańskiej z 2010 roku. Społecznościowa wiosna w kraju Fidela, Raula i Che miała być naturalną konsekwencją umożliwienia porozumienia między ludźmi i ułatwienia wzajemnych kontaktów. Niestety, jak wiemy, skończyły się na to pieniądze.

Kubańczycy dostali pozwolenie na posiadanie komórek w 2008 roku. Na całej wyspie otwarto w ubiegłym roku 137 publicznych punktów dostępu do sieci. Jednak wciąż koszt takiej usługi jest zaporowy – godzina online kosztuje 4,5 dolara, około ¼ średniej miesięcznej pensji. W hotelach jest jeszcze drożej. W ostatnim miesiącu rząd zezwolił na korzystanie z maili w telefonach. ZunZuneo w takim środowisku miało ogromny potencjał wzrostu. By komunikować się z innymi wystarczyło wysyłać zwykłe SMSy.

Nowa strategia amerykańskiej dyplomacji

Amerykański Departament Stanu komentował sprawę w następujący sposób: Uważaliśmy, że Kubańczycy potrzebują platformy do wypowiadania się i decydowania o tym, jaka ma być ich przyszłość. Wg urzędników to nie tajny program, który w efekcie miałby agitować obywateli przeciwko rządowi, był celem. Chciano po prostu promować demokrację poza granicami USA. Departament Stanu zaprzeczył też, by szefowie amerykańskiej dyplomacji Hillary Clinton i John Kerry wiedzieli o istnieniu ZunZuneo. USA i Kuba nie utrzymują stosunków dyplomatycznych od 1961 roku.

Kto stworzył ZunZuneo?

Kubańskiego Twittera stworzył mały startup z Denver, Mobile Accord. Kolejne informacje o amerykańskiej startegii promowania demokracji na świecie dają do myślenia, że takich projektów mogło być więcej. W 2009 roku Hillary Clinton rozmawiała w Pakistanie o tworzeniu pierwszego mobilnego serwisu social media w kraju. W końcu według szacunków 95 mln Pakistańczyków miało komórki. USA zobowiązały się do pokrycia kosztów wysłania pierwszych 24 mln SMSów. Za stworzenie siec iHumari Awaz także odpowiadała firma Mobile Accord. W sierpniu 2010 roku USAID zachęcał mieszkańców Pakistanu do informowania się o skutkach powodzi, jakie przetoczyły się przez kraj. Wysyłano już 350 mln SMSów. Jednak z czasem serwis odszedł w zapomnienie.

Amerykański rząd nie zapomniał o zaufanych informatykach z Denver. Szef Mobile Accord James Eberhard był zapraszany na obiady z Clinton oraz wielkimi z Krzemowej Doliny. Był odpowiedzialny za stworzenie systemu pomocy charytatywnej ofiarom trzęsienia na Haiti w 2010 roku. Dzięki jego usłudze uruchomionej już w 12 godzin po wstrząsach zebrano w sumie 40 mln dolarów dla Czerwonego Krzyża. Rząd USA wysyłał na rozmowy do Hiszpanii, Kongo, Afganistanu i Tunezji.

Zarażanie demokracją przy pomocy internetu okazuje się amerykańskim pomysłem na nowoczesną dyplomację w cyfrowej erze. Mobile Accord jest beneficjentem tego planu, ponieważ obecnie ma w swojej bazie ponad 120 mln użytkowników. Są wśród nich ludzie z krajów szybko rozwijających się jak Kenia, Uganda czy wspominany Pakistan. Pozostaje tylko stworzyć system ich monetyzacji i czekać na kolejne zlecenia od Departamentu Stanu.

Zaczęło się w 2010 roku. Amerykańska rządowa agencja ds. rozwoju międzynarodowego (USAID) dostała zlecenie stworzenia komunikatora  dla rewolucjonistów. Potencjalnych, bo przecież na Kubie nie można było się buntować przeciwko władzy. Z drugiej strony tradycje Che Guevary, brodaczy i kroczeniu po wsze czasy do zwycięstwa były w państwie bardzo silne. USAID stworzyło bardzo zagmatwaną siatkę powiązań między firmami, by trudno było szybko dojść do twórców takiej aplikacji.

Pozostało 89% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022