Dyrektor węgierskiego Centrum Antyterrorystycznego (TEK) János Hajdu potwierdził podczas rozmowy w telewizji publicznej, że funkcjonariusze podległej mu służby rozpoczęli już akcję specjalną.
Hajdu nie ujawnił szczegółów, zasłaniając się poufnym charakterem misji. Nie wiadomo też, jak długo potrwa akcja. Hajdu stwierdził jedynie, że według jego informacji poszukiwana osoba jest w dobrym stanie, a TEK „uczyni wszystko, by doprowadzić do jej uwolnienia, zarówno na poziomie operacyjnym w Budapeszcie, jak i na miejscu".
Sprawa nie jest traktowana jako klasyczne uprowadzenie, bo zgodnie z wcześniejszymi informacjami chodzi o pracującego w ukraińskiej firmie mężczyznę, który podróżując pod koniec ubiegłego tygodnia samochodem z węgierską tablicą rejestracyjną po wschodniej Ukrainie, „przypadkowo wjechał na niewłaściwe miejsce".
Zdaniem Centrum Antyterrorystycznego mężczyzna nie zachował zalecanej ostrożności i zignorował ostrzeżenia wydane przez węgierskie MSZ po kwietniowym porwaniu przedstawicieli OBWE na wschodzie Ukrainy (Węgrom zalecono wtedy unikanie wyjazdów do obwodów ługańskiego i donieckiego).
Wiadomo, że poszukiwany Węgier jest przetrzymywany wbrew własnej woli przez bliżej nieznaną grupę zbrojną. Według informacji władz w Budapeszcie dotychczas nie zgłosiła ona żadnych żądań ani nie wyjaśniła powodów zatrzymania mężczyzny.