- Jak ja słyszę, że nie będą brali pomocy od Niemców, bo to są Niemcy, to myślę, że ktoś tutaj przedawkował Szarika i „Czterech pancernych”. Jesteśmy w Unii Europejskiej i to, czego w tym momencie naprawdę potrzebujemy w tej sytuacji, to jest właśnie europejska solidarność. To jest silna Europa, która wspólnie walczy z tym jednym z największych zagrożeń, z jakimi się spotkaliśmy na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat - dodał polityk Razem.
Zdaniem Zandberga „odpowiedzialny, patriotyczny rząd, który dobrze rozumie zagrożenia i co to znaczy suwerenność, powinien tę wyciągniętą rękę przyjąć”. - Powinien powiedzieć: „Wy pomagacie nam, my pomożemy wam. Jesteśmy w tym wspólnie i jak będziemy trzymać się razem, to mamy większe szanse, że z tego wyjdziemy”. Tak powinniśmy się zachowywać, a niestety polska prawica, która dostaje piany na widok naszych sąsiadów z zachodniej Europy, nie potrafi się tak zachować i moim zdaniem jest to po prostu mocno nieodpowiedzialne - ocenił poseł Lewicy.
Polityk Razem uważa, że w sprawie pandemii „rząd nie rozmawia uczciwie z ludźmi, nie mówi, gdzie jesteśmy i co chcemy zrobić, co chcemy osiągnąć”. - Jak się nie zbuduje zaufania, jak ludzie nie wierzą, że ten facet, którego widzą w telewizorze, naprawdę wierzy w to, co mówi i naprawdę wie, co mówi, to będzie i ciężko namówić na bardzo trudne wyrzeczenia, które w takiej sytuacji są jedynym, o co rząd może ludzi poprosić. Efekt jest taki, że oni po prostu zniszczyli to zaufanie do państwa, które przez parę miesięcy ludzie mieli, właśnie z poczucia odpowiedzialności, z myślenia o przyszłości. Zaufali rządowi, a potem były te wszystkie cyrki, które Prawo i Sprawiedliwość wyprawiało na potrzeby doraźnego zbijania punktów politycznych - komentował Zandberg. Zwracał uwagę na przekonywanie przez rząd „że wszystko jest pod kontrolą, jesteśmy krajem, który wszystko kontroluje, a kto mówi, że trzeba się zabezpieczyć, ten histeryk i panikuje”. - To myśmy byli histerykami, my byliśmy panikarze, i wyszło na nasze, niestety - zauważył.
- Mamy w tym momencie taką liczbą zachorowań, która powoduje, że szpitale się przeładowały, że śmiertelność skoczyła do góry, że wpadamy w coraz większe kłopoty i to się powoli robi korkociąg - dodał.
- Myślę, że lekcja z tej całej historii jest taka, że jak się robi politykę i odpowiada za państwo, to trzeba mieć elementarną odwagę, żeby wdrażać te rozwiązania, które są konieczne. Ale oprócz tej odwagi trzeba jeszcze rozmawiać z ludźmi w uczciwy sposób, żeby oni ci ufali. Moim zdaniem dzisiaj Mateuszowi Morawieckiemu i całej tej ekipie bardzo wielu Polaków już nie ufa. I nie ma się co dziwić, bo jak ktoś jest Pinokiem i kłamie na doraźne potrzeby, to po prostu to zaufanie niszczy - ocenił Adrian Zandberg.