Zniszczenie tamy na Dnieprze. "Rosja popełniła wojenne przestępstwo"

"Część rosyjskich żołnierzy z nabrzeżnych fortyfikacji uciekła przed potopem na drzewa, wzywając pomoc przez krótkofalówki" - tak o zniszczeniu przez Rosjan tamy w Nowej Kachowce na Dnieprze mówi Andrzej Łomanowski w rozmowie z Cezarym Szymankiem.

Publikacja: 06.06.2023 16:47

Zalane tereny w pobliżu tamy w Nowej Kachowce

Zalane tereny w pobliżu tamy w Nowej Kachowce

Foto: AFP

Był ranek, 6 czerwca, gdy strona ukraińska poinformowała, że Rosjanie wysadzili tamę na Dnieprze w rejonie Nowej Kachowki.

Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy w wydanym komunikacie stwierdził, że okupanci dokonali tego, by „skomplikować ukraińską ofensywę”.

„Ten akt terrorystyczny jest oznaką paniki reżimu Putina i próbą skomplikowania działań Sił Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy. Stanie się mocnym dowodem przed międzynarodowym trybunałem, który bez wątpienia czeka wszystkich zaangażowanych w popełnianie zbrodni wojennych na terytorium Ukrainy” - czytamy w opublikowanym komunikacie.

Czołowy doradca w biurze prezydenta Ukrainy przypomniał, że zgodnie z Konwencją Genewską, wybuch elektrowni wodnej jest niewątpliwym użyciem broni masowego rażenia.

Tymczasem Rosjanie o uszkodzenie tamy oskarżyli ukraińską armię, która - według podawanych przez nich informacji - ostrzelali Kachowską Elektrownię Wodną i, już po uszkodzeniu tamy, nadal ostrzeliwali Nową Kachowkę.

Tama, czyli broń masowego rażenia

Politycy Zachodu nie mają jednak wątpliwości, że odpowiedzialność za wysadzenie tamy, która wcześniej została przez Rosjan zaminowana, ponosi Moskwa.

Sekretarz generalny NATO, Jens Stoltenberg stwierdził w czasie szczytu tzw. Bukaresztańskiej Dziewiątki, że wysadzenie w powietrze tamy zagraża życiu tysięcy osób i "jest kolejnym dowodem brutalności Rosji na wojnie przeciw Ukrainie".

Stoltenberg zapowiedział też "bardzo znaczące decyzje", które zapadną na lipcowym szczycie NATO w Wilnie. Gościem szczytu będzie prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski.

Szef MSZ Wielkiej Brytanii, James Cleverly stwierdził, że "celowe atakowanie infrastruktury cywilnej jest zbrodnią wojenną".

"Rosja przesuwa granice agresji. Atak na tamę w Nowej Kachowce w rejonie zabudowań mieszkalnych, można porównać do użycia broni masowej zagłady przeciwko cywilom. Ta brutalność musi być potępiona i ukarana" - napisał szef MSZ Czech.

- Ta groźba cały czas wisiała w powietrzu i Ukraińcy mieli tego świadomość - powiedział gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych. Jego zdaniem wysadzenie zapory jest efektem obaw Rosjan przed ukraińską ofensywą.

- Podnosząc nurt wody Rosjanie na kilka dni - szacuję, że na 8-10 dni - uniemożliwili wojskom ukraińskim działania wielkoskalowe na tym odcinku - powiedział generał Skrzypczak w rozmowie z portalem Interia. - W ten sposób Rosjanie skutecznie skracają sobie front obrony, bo nie muszą już angażować się na tym odcinku. Mogą skupić się na tym, co się dzieje na odcinku południowym czy wschodnim - tłumaczył.

Jak mocno Rosjanie pokrzyżowali plany Ukraińcom? Były dowódca Wojsk Lądowych ocenił, że w tej chwili wciąż mamy do czynienia z etapem wstępnym kontrofensywy, przygotowującym kierunki uderzenia. - Wojska ukraińskie prowadzą operacje mylące, działania pozorne, mające zmylić Rosjan, co do kierunku ich głównego uderzenia - wyjaśniał Skrzypczak.

W rozmowie ze Sky News emerytowany generał brytyjskiej armii Rupert Jones powiedział, że wysadzenie zapory oznacza, ze zagrożonych jest około 16 tys. osób mieszkających w dolnym biegu rzeki. 

Generał Jones ostrzegł, że w dłuższej perspektywie może to mieć wpływ na dostawy wody pitnej, a także na produkcję energii z elektrowni wodnych.

Rosjanie uciekali na drzewa

Woda spływająca w dół rzeki zalewa przede wszystkim okupowany, lewy brzeg rzeki. Z ukraińskiej strony już pojawiły się informacje z nasłuchu, że część rosyjskich żołnierzy z nabrzeżnych fortyfikacji uciekła przed potopem na drzewa i teraz wzywa pomocy przez krótkofalówki.

Podobnie w delcie Dniepru, gdzie ukraińskie desanty po kolei opanowywały liczne wysepki, zbliżając się do rosyjskich pozycji w miejscowości Hołaja Prystań.

Teraz to wszystko znalazło się pod wodą – jak i większość rosyjskich umocnień na okupowanym brzegu. Do południa (czasu ukraińskiego) zostało podtopionych i zatopionych nie mniej niż osiem miejscowości na zachodnim, wyzwolonym brzegu oraz część Chersonia. Na wschodnim okupowanym woda rozlewa się coraz szerzej, zatapiając Nową Kachowkę (w której mają siedzibę kolaboracyjne władze) oraz Hołuju Prystań.

Jednak w kilku miejscach okupowanego brzegu (oraz na niskich i błotnistych wyspach w delcie Dniepru) w ciągu ostatniego miesiąca pojawiły się ukraińskie przyczółki. Rosjanie ich nie atakowali (a tylko ostrzeliwali z artylerii), gdyż od ich pozycji oddzielały ich kilkukilometrowe pasy błotnistych łąk, trudne do sforsowania.

Ukraińcy sądzą, że Rosjanie wysadzili tamę ze strachu przed kontrofensywą i możliwym, większym forsowaniem Dniepru przez ukraińskie siły. Jednak część ukraińskich ekspertów sądzi, że według zamierzeń okupantów miała to być tylko niewielka eksplozja i niezbyt duże uszkodzenia. Tylko, by podtopić ukraińskie oddziały na dnieprzańskich wyspach. Jak informują ukraińscy dziennikarze z Chersonia, wcześniej - jeszcze przed północą - okupanci próbowali spuszczać wodę z niej. Prawdopodobnie zorientowali się, że to za mało.

Był ranek, 6 czerwca, gdy strona ukraińska poinformowała, że Rosjanie wysadzili tamę na Dnieprze w rejonie Nowej Kachowki.

Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy w wydanym komunikacie stwierdził, że okupanci dokonali tego, by „skomplikować ukraińską ofensywę”.

Pozostało 95% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 879
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 873
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 872
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 870
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 869