Potop po wysadzeniu tamy zalewa nie tylko Ukraińców. Rosjanie chcieli dokonać tylko niewielkiej eksplozji?

Zniszczenie prawie połowy tamy w Nowej Kachowce na Dnieprze wywołało pięciometrową falę powodziową, która zatapia wojskowe umocnienia.

Publikacja: 06.06.2023 13:21

Potop po wysadzeniu tamy zalewa nie tylko Ukraińców. Rosjanie chcieli dokonać tylko niewielkiej eksplozji?

Foto: SERGIY DOLLAR / AFP

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 468

Woda spływająca w dół rzeki zalewa przede wszystkim okupowany, lewy brzeg rzeki. Z ukraińskiej strony już pojawiły się informacje z nasłuchu, że część rosyjskich żołnierzy z nabrzeżnych fortyfikacji uciekła przed potopem na drzewa i teraz wzywa pomocy przez krótkofalówki.

Jednak w kilku miejscach okupowanego brzegu (oraz na niskich i błotnistych wyspach w delcie Dniepru) w ciągu ostatniego miesiąca pojawiły się ukraińskie przyczółki. Rosjanie ich nie atakowali (a tylko ostrzeliwali z artylerii), gdyż od ich pozycji oddzielały ich kilkukilometrowe pasy błotnistych łąk, trudne do sforsowania.

Czytaj więcej

Świat oburzony po wysadzeniu tamy w Nowej Kachowce. "Jak broń masowej zagłady"

Takie pozycje Ukraińcy utrzymywali naprzeciwko Chersonia, w rejonie przedwojennych ogródków działkowych i dacz mieszkańców. Stamtąd próbowali się posuwać wzdłuż brzegu na północ, w stronę wysadzonego w listopadzie mostu Antonowskiego i grobli, po której idzie szosa w jego stronę.

Podobnie w delcie Dniepru, gdzie ukraińskie desanty po kolei opanowywały liczne wysepki, zbliżając się do rosyjskich pozycji w miejscowości Hołaja Prystań.

Teraz to wszystko znalazło się pod wodą – jak i większość rosyjskich umocnień na okupowanym brzegu. Do południa (czasu ukraińskiego) zostało podtopionych i zatopionych nie mniej niż osiem miejscowości na zachodnim, wyzwolonym brzegu oraz część Chersonia. Na wschodnim okupowanym woda rozlewa się coraz szerzej, zatapiając Nową Kachowkę (w której mają siedzibę kolaboracyjne władze) oraz Hołuju Prystań.

Czytaj więcej

Gen. Skrzypczak: Rosjanie wysadzając zaporę spowolnili Ukraińców o 8-10 dni

Ukraińscy analitycy i wojskowi eksperci doszli do wniosku, że tamę (od rosyjskiej strony) wysadzono od wewnątrz około drugiej w nocy. Dwie godziny wcześniej agencja TASS informowała, że rosyjskie wojska odparły kolejną próbę ukraińskiego desantu przez Dniepr.

Ukraińcy sądzą, że Rosjanie wysadzili tamę ze strachu przed kontrofensywą i możliwym, większym forsowaniem Dniepru przez ukraińskie siły. – Nie mieli już siły czekać, skąd nadejdzie to kontruderzenie. (…) Dopiero, kiedy się zorientowali, co narobili, sami zaczęli się ewakuować. Bo lewy (okupowany) brzeg jest niższy i stąd główne zatopienia będą tam – powiedziała rzeczniczka ukraińskiej wojskowej Grupy „Południe” Natalia Humeniuk.

Jednak część ukraińskich ekspertów sądzi, że według zamierzeń okupantów miała to być tylko niewielka eksplozja i niezbyt duże uszkodzenia. Tylko, by podtopić ukraińskie oddziały na dnieprzańskich wyspach. Jak informują ukraińscy dziennikarze z Chersonia, wcześniej - jeszcze przed północą - okupanci próbowali spuszczać wodę z niej. Prawdopodobnie zorientowali się, że to za mało.

„O drugiej w nocy Rosjanie wysadzają kachowską tamę, ale nie widzą jak mocno. W nocy niezbyt widać, a świecić nie można, bo jakaś rakieta może przylecieć. (…) Jeszcze o 6.06 gauleiter (tak Ukraińcy nazywają szefów okupacyjnych władz-red.) Nowej Kachowki Leontiew opowiadał, że „W mieście cicho i spokojnie”. Ale przed siódmą pożal się Boże stratedzy zorientowali się, co narobili i zaczęli mówić, że był ukraiński ostrzał” – wylicza jeden z ukraińskich ekspertów.

Czytaj więcej

Kreml nie przyznaje się do wysadzenia tamy na Ukrainie. Pieskow: Wody na Krymie nie zabraknie

Według Ukraińców wysadzenia dokonał batalion 205. rosyjskiej brygady zmechanizowanej ze Stawropola. A teraz woda zalała siedzibę „gauleitera” Leontiewa w Nowej Kachowce.

Jeszcze nie jest jasne, jakie będą wojskowe skutki tego wyczynu. Na pewno utrudni on (jeśli nie uniemożliwi) forsowanie rzeki przez Ukraińców. Ale nie ma dowodów na to, że w ogóle zamierzali to robić, poza przeprawami niewielkich grup dywersyjnych. W każdym razie brak jest informacji o koncentracji sprzętu i wojsk na prawym brzegu rzeki.

Czytaj więcej

Ukraińcy ustalili, kto jest odpowiedzialny za wysadzenie tamy w Nowej Kachowce

- Od podniesienia poziomu wody ucierpi przede wszystkim lewy brzeg i te linie obrony, które Rosjanie pospiesznie ryli w ostatnich miesiącach – sądzi ukraiński ekspert wojskowy Ołeksandr Kowalenko. W ten sposób, przynajmniej przez pewien czas okupowany brzeg pozostanie bez obrony. Przynajmniej do czasu, aż Rosjanie wyryją nowe okopy znacznie dalej na wschód.

Nie wiadomo, co się stanie w górze rzeki, tam, gdzie obecnie jest ogromny Zbiornik Kachowski. Ukraińscy inżynierowie sądzą, że przy tej szybkości wypływu wody z niego przez zniszczoną tamę zniknie on w ciągu czterech dni. Na jego miejscu powstaną prawdopodobnie gigantyczne grzęzawiska, których nie da się sforsować.

Woda spływająca w dół rzeki zalewa przede wszystkim okupowany, lewy brzeg rzeki. Z ukraińskiej strony już pojawiły się informacje z nasłuchu, że część rosyjskich żołnierzy z nabrzeżnych fortyfikacji uciekła przed potopem na drzewa i teraz wzywa pomocy przez krótkofalówki.

Jednak w kilku miejscach okupowanego brzegu (oraz na niskich i błotnistych wyspach w delcie Dniepru) w ciągu ostatniego miesiąca pojawiły się ukraińskie przyczółki. Rosjanie ich nie atakowali (a tylko ostrzeliwali z artylerii), gdyż od ich pozycji oddzielały ich kilkukilometrowe pasy błotnistych łąk, trudne do sforsowania.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Ukraińskie drony nękają Rosję. Pożar rafinerii w obwodzie smoleńskim
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Konflikty zbrojne
Masowe groby w szpitalach po wyjściu wojsk izraelskich. Ofiary miały związane ręce
Konflikty zbrojne
Gen. Waldemar Skrzypczak: Teraz Ukraińcy będą Rosjan tłukli ostro
Konflikty zbrojne
Ukraińskie konsulaty przestały przyjmować dokumenty od obywateli w wieku poborowym
Konflikty zbrojne
Gen. Bogusław Pacek: Ukraina jedzie na oparach. Brakuje wszystkiego