Głosowanie nad rezolucją odbędzie się dziś w Strasburgu. Projekt dokumentu, który otrzymała „Rz”, został uzgodniony przez chadeków, socjalistów, liberałów, Zielonych i konserwatystów. Potępia on prześladowania Związku Polaków na Białorusi i opozycji politycznej. Eurodeputowani zaapelują do władz w Mińsku o zalegalizowanie organizacji kierowanej przez Andżelikę Borys i zwrot zabranego Polakom mienia, a także o poszanowanie praw mniejszości.
[wyimek]Jeśli sytuacja się poprawi, Bruksela obiecuje wielomilionowe dotacje [/wyimek]
Zdaniem eurodeputowanych szczególnie ważne w świetle wyborów lokalnych planowanych na 25 kwietnia są dostęp do mediów oraz prawo rejestrowania organizacji pozarządowych i partii politycznych. Wzywa też do uwolnienia więźniów politycznych, takich jak Andrej Bandarenka, Iwan Michajlau i Arciom Dubski.
Jeśli sytuacja w zakresie praw człowieka i demokracji się poprawi, to Białoruś może skorzystać na tym finansowo. W rezolucji Parlamentu Europejskiego wymienione są konkretne inicjatywy, między innymi setki milionów euro dotacji z Unii, preferencyjnych pożyczek Europejskiego Banku Inwestycyjnego i tanich kredytów. Jeśli jednak Białoruś nie zaprzestanie łamania praw człowieka, to Unia „może zrewidować swoje stanowisko, łącznie z przywróceniem sankcji”.
Rezolucja Parlamentu Europejskiego nie precyzuje, jak ma wyglądać skład nowo tworzonego zgromadzenia parlamentarnego UE i Partnerstwa Wschodniego. Pochodzący z niedemokratycznych wyborów parlament białoruski upiera się, że powinien – podobnie jak pozostałe państwa – wysłać dziesięciu swoich przedstawicieli do Euronestu. Strona unijna tego nie chce. – Przewodniczący nie wyobraża sobie takiej opcji – powiedziała nam Inga Rosińska, rzeczniczka Jerzego Buzka.