Do ograniczenia emisji dwutlenku węgla ma nas przekonywać już nie tylko były amerykański prezydent Al Gore. Teraz o ekologii może mówić ksiądz z ambony, a także imam czy rabin.

W Brukseli unijni liderzy przekonywali do swej ambitnej polityki ekologicznej przedstawicieli trzech monoteistycznych religii: chrześcijaństwa, islamu i judaizmu.

– Nie jesteśmy ostatnim pokoleniem na Ziemi – mówił Jose Manuel Barroso, przewodniczący Komisji Europejskiej. Ten przekaz Kościół rozumie wyjątkowo dobrze.

– Dla nas naturalne jest myślenie o przeszłości i o przyszłości. A także traktowanie polityki w kategoriach moralnych – powiedział Anders Harald Wejryd ze szwedzkiego Kościoła reformowanego.

Przedstawiciele judaizmu podkreślali z kolei, że w Biblii nie ma pojęcia natury, ale jest dzieło stwórcy. I obowiązkiem człowieka jest troska o to dzieło. Jak mówił reprezentujący kurię rzymską słoweński kardynał Franc Rode, przyszedł czas na poskromienie apetytów: życie prostsze, skromniejsze, tańsze.