Rosyjskie kanały ORT i RTR (najbardziej popularne w Rosji i odbierane w wielu krajach świata) mają zniknąć z oferty operatorów telewizji kablowej. Taką decyzję podjęła ukraińska Rada ds. Telewizji i Radia podległa prezydentowi Wiktorowi Juszczence. – Chodzi o przepisy: przestrzeganie czasu reklamowego i praw autorskich. Rzecz nie tylko w tym, czy przestrzega się norm języka ukraińskiego – uzasadniał szef rady Witalij Szewczenko.
Operatorzy byli zaskoczeni i zapowiedzieli protesty. Uznali, że eliminacja rosyjskich kanałów ma wspomóc rodzimych nadawców, bo wtedy wpływy z reklam do ich budżetu wzrosłyby kilkakrotnie. Przypomnieli o ekspansji na rynku ukraińskim amerykańskiej Sigmy Bleyzer i czeskiej PFI popieranej przez władze w Kijowie.
Inne zdanie w tej sprawie mają ukraińscy eksperci. Według szefa Instytutu Transformacji Społeczeństwa w Kijowie decyzja rady jest związana z polityczną sytuacją po rozpadzie koalicji pomarańczowych i walką przed wyborami prezydenckimi w 2010 roku. – Rosyjskie stacje na Ukrainie otrzymały polecenie: macie popierać premier Julię Tymoszenko. Z tym nie zgadza się obóz Juszczenki – mówi „Rz” Ołeh Soskin. – ORT i RTR będzie można oglądać za pomocą anteny satelitarnej, ale prorosyjska widownia ma do niej znacznie mniejszy dostęp niż do kablówki.
Ograniczenia odczują przede wszystkim rosyjskojęzyczni mieszkańcy Krymu. – Na pewno dojdzie do protestów organizowanych przez prokremlowskie partie, ale to niewiele zmieni. Ukraińcy powinni dostawać informację z Kijowa, a nie z Moskwy – powiedział „Rz” Myrosław Mamczak, szef telewizyjnego centrum Bryza w Sewastopolu. I podkreślił: – Rosyjskie stacje, rozpowszechniając bez cenzury wiadomości i publicystykę, tłumaczyły, że tego potrzebują oficerowie i marynarze rosyjskiej Floty Czarnomorskiej w krymskiej bazie.
„Prezydent i Rada Obrony i Bezpieczenstwa Narodowego Ukrainy dbają o bezpieczeństwo kraju, a głównym jego zagrożeniem mają być kanały z Rosji” – napisała wczoraj rosyjskojęzyczna gazeta w Kijowie „Ekonomiczeskije Izwiestia”. W marcu Wiktor Juszczenko stwierdził, że zagrożeniem dla Ukrainy są także stacje telewizyjne i radiowe z Polski, które można odbierać m.in. na Wołyniu i w obwodzie lwowskim.