Po trwających ponad rok rozmowach polscy i amerykańscy negocjatorzy uzgodnili w końcu status wojsk amerykańskich w Polsce. – Premier zatwierdził warunki i umowa jest szykowana do podpisu – powiedział “Rz” Stanisław Komorowski. O sprawie pisał też dziennik “Polska”.
Tak zwana SOFA (Status of Forces Agreement) jest niezbędna, by do Polski mogła w końcu przyjechać bateria rakiet Patriot. W tego typu umowach napisane jest między innymi, jakie podatki będą płacić Amerykanie i kto będzie sądził żołnierzy, jeśli popełnią oni przestępstwo. USA podpisały podobne dokumenty m.in. z Irakiem, Włochami czy Hiszpanią.
USA nalegają zawsze, by ich wojskowi odpowiadali tylko i wyłącznie przed amerykańskimi sądami. Zrobili jednak wyjątek dla Hiszpanii, co wykorzystali teraz polscy negocjatorzy. Jak ujawnia Komorowski, to od Polski będzie zależało, czy żołnierz, który po służbie i poza terenem bazy popełni przestępstwo, odpowie przed polskim sądem.
– To była najważniejsza sprawa, jaką chcieliśmy wynegocjować. Amerykanie oczekiwali, że z tego zrezygnujemy. Ustaliliśmy jednak, że będziemy mieć pierwszeństwo jurysdykcji. Na prośbę USA w konkretnym przypadku będziemy mogli z niego zrezygnować, np. jeśli nie będzie tego wymagał ważny interes społeczny – wyjaśnia “Rz” Komorowski.
Nie jest to wcale tylko problem teoretyczny. Mediami na świecie wiele razy wstrząsały wiadomości o żołnierzach z USA, którzy dokonywali napadów, morderstw czy gwałtów. Zazwyczaj zdarzają się one w miejscach, gdzie stacjonują potężne amerykańskie oddziały, zwłaszcza w Japonii i Korei Południowej. Ale i w Polsce doszło już do pierwszego zgrzytu, gdy amerykańscy marynarze pobili w Sopocie taksówkarza.