Pomnik ma trzy metry wysokości i upamiętnia nie tylko Aleksandra Puszkina, ale również jego sławnego pradziadka – czarnoskórego Abrama Hannibala, który przybył do Rosji z Afryki jako niewolnik, a potem szybko stał się ulubieńcem cara Piotra I. Wizerunki obu umieszczono na dwóch złączonych ze sobą dłoniach, które mają symbolizować „matkę Rosję". Góruje nad nimi prawosławny krzyż.
– Puszkin to wielki Rosjanin, symbol rosyjskiej kultury. Tak wielki, jak dla Polski i Polaków na Litwie Adam Mickiewicz. Dlatego mniejszość rosyjska chciała, by powstał ten pomnik – mówi „Rz" litewski Rosjanin Grigorij Potaszenko, historyk z Uniwersytetu Wileńskiego. Podkreśla, że nikt na Litwie nie protestował, chociaż pomysłodawca Jurij Kobrin, wileński poeta i szef Międzynarodowego Związku Rosyjskich Pisarzy, aż pięć lat walczył o pozwolenie na budowę.
– Kiedyś taki pomnik kojarzyłby się z symbolem imperium rosyjskiego czy sowieckości. Ale na pewno nie dziś. To wyłącznie sprawa kultury – podkreśla Potaszenko.
Na Litwie mieszka około 160 tysięcy Rosjan. – Mniejszość rosyjska rzeczywiście ostatnio bardzo się zaktywizowała. Na początku roku zwrócili się do władz miasta o zgodę na budowę pomnika samego Piotra I, feldmarszałka Kutuzowa, a nawet matrioszki – przyznaje inny litewski historyk prof. Alvydas Nikžentaitis.
Chrzest Hannibala
Pomnik Puszkina i jego pradziadka stanął na początku maja w starej części Wilna, tuż obok cerkwi piatnickiej, najstarszej murowanej świątyni chrześcijańskiej w litewskiej stolicy. Dlaczego akurat tu? Jak głosi legenda, właśnie w tej cerkwii w 1705 roku Piotr I ochrzcił Hannibala. Jego matką chrzestną była Krystyna Eberhardyna Hohenzollernówna, żona Augusta II. Ojcem chrzestnym – car.