Sędzia José Castro wezwał 43-letniego Inakiego Urdangarina, który mieszka od 2009 roku z rodziną w Waszyngtonie i pracuje dla hiszpańskiego koncernu telekomunikacyjnego Telefonica, by 6 lutego stawił się w sądzie w stolicy Balearów Palma De Mallorca celem przesłuchania. Jednocześnie zdjął klauzulę tajności z materiałów śledztwa. Hiszpanie, których media codziennie raczą nową porcją sensacji na temat przekrętów Urdangarina, dowiedzieli się teraz z pierwszej ręki, jak człowiek uważany do niedawna za wzorowego zięcia rozumiał zarządzanie organizacją non profit.
W latach 2004 – 2006 kierowana przez niego fundacja Nóos, zajmująca się oficjalnie doradztwem i organizowaniem imprez sportowych, podpisała z władzami Balearów i Walencji kontrakty opiewające na sumę prawie 6 mln euro. Było to przede wszystkim niezgodne z prawem, bo instytucje państwowe nie mogą zawierać takich umów z prywatnymi firmami, tym bardziej bez zorganizowania przetargu. Za te gigantyczne pieniądze Nóos miał organizować kongresy sportowe i turystyczne, które jednak albo w ogóle się nie odbyły, albo zapłata była nieproporcjonalnie wysoka w stosunku do wykonanych usług.
Co z tego miały lokalne władze? Książę oferował im swe wpływy, stale powołując się na teścia lub na infantkę. Wyprowadzone z kasy regionu pieniądze inwestował za granicą, m.in. w Belize. Para książęca kupiła też niedawno wartą miliony euro posiadłość w Barcelonie.
Za zarzucane mu czyny księciu Palmy grozi nawet 16 lat więzienia. Pałac długo milczał, ale w połowie grudnia odciął się od Urdangarina. Pierwszy raz od 14 lat (tyle są małżeństwem) infantka, jej mąż i czworo dzieci nie spędzili Wigilii z parą królewską. W dorocznym orędziu wigilijnym do rodaków Juan Carlos I podkreślił: „sprawiedliwość jest jednakowa dla wszystkich", co media natychmiast zinterpretowały jako aluzję do afery w jego własnej rodzinie.
Para książęca pozostała na święta w Waszyngtonie pilnie obserwowana przez specjalnie wysłanych przez hiszpańskie media fotoreporterów. Po świętach dołączyła do nich infantka Elena, starsza córka króla. Królowa Zofia, która zwykle spędzała sylwestra z młodszą córką i wnukami w Waszyngtonie, tym razem zrezygnowała z wyjazdu. Pałac królewski powiadomił wczoraj, że „w pełni respektuje decyzje wymiaru sprawiedliwości" i nie zamierza ich komentować.