Przeciwko oddaniu Kościołom zabranej im w latach 1948 –1989 własności protestowało najmniejsze ugrupowanie trójpartyjnej koalicji, centroprawicowe Sprawy Publiczne (VV, 24 posłów, gdy Obywatelska Partia Demokratyczna ma 53, a TOP 09 – 41). Premier Petr Nečas zagroził zdymisjonowaniem ministrów z VV, co mogło doprowadzić do upadku gabinetu.

– Obstrukcja ze strony Spraw Publicznych nie miała charakteru ideologicznego – mówi „Rz" Martin Ehl, szef działu zagranicznego gazety „Hospodárské Noviny".

– Partia ta chciała po prostu wytargować coś dla siebie od koalicyjnych partnerów i zaistnieć w mediach – dodał.  VV dowodziła, że zobowiązania finansowe rządu wobec Kościołów grożą spowolnieniem wzrostu gospodarczego.

Wicepremier  z VV Karolina Peake poinformowała, że jej partia wycofała sprzeciw. „Z związku z postawionym nam ultimatum usiłowaliśmy znaleźć najbardziej odpowiedzialne wyjście z tej całkowicie nonsensownej sytuacji" – wyjaśniła dziennikarzom.

O zwrocie zagarniętego przez komunistów majątku kościelnego dyskutowano od aksamitnej rewolucji w 1989 roku. Ostatecznie rządowi udało się wynegocjować z 17 Kościołami i związkami wyznaniowymi plan, zgodnie z którym otrzymają one 56 proc.  zabranego mienia oraz 59 miliardów koron (ok. 10 mld zł), rozłożone na 30  rocznych rat. Jednocześnie państwo przestanie pokrywać wydatki kościelne, m.in.  pensje księży.

Znaczną część pieniędzy otrzyma Kościół katolicki. Większość Czechów niechętnie przyjęła projekt ustawy.