Reklama

Węgierskie zmagania na demonstracje uliczne

Od ubiegłego weekendu z kilku miast Węgier idzie na Budapeszt lewicowy „marsz głodowy”.

Publikacja: 06.02.2013 00:39

Węgierskie zmagania na demonstracje uliczne

Foto: AFP

Grupa bezrobotnych wyruszyła z miasta Nyíregyháza na wschodzie kraju, by dotrzeć do odległego o 260 km Budapesztu 11 marca, w pierwszym dniu kolejnej sesji parlamentu.

W stolicy mają się do nich przyłączyć „ci, którzy chcą zaprotestować przeciwko polityce rządu odbierającej ludziom pracę i chleb". Kolejne grupy demonstrantów ruszają także z innych miast.

Nyíregyháza została wybrana  przez organizatorów marszu nieprzypadkowo – to właśnie przy granicy z Ukrainą poziom życia jest najniższy, a bezrobocie najwyższe (ok. 23 proc. – dwukrotność średniej krajowej). Tam też żyje największy odsetek ludności romskiej.

Za organizacją „marszu głodowego" (podobnie jak w zeszłym roku) stoją działacze lewicy. Wyruszających uczestników żegnał poseł opozycyjnej Partii Socjalistycznej István Nyakó wraz z grupą lewicowych wójtów i burmistrzów.

Jak przy każdej podobnej okazji do protestów zamierza się przyłączyć także Koalicja Demokratyczna, pozostająca poniżej progu wyborczego partia byłego premiera Ferenca Gyurcsánya.

Reklama
Reklama

Przedstawiciele Fideszu odrzucają zarzuty lewicy, przypominając, że w minionym roku bezrobocie spadło o ok. 2 proc., głównie za sprawą programu robót publicznych. Rząd przyjął też kilka rozwiązań, dzięki którym nieco spadły czynsze i rachunki za prąd.

W odpowiedzi na akcje lewicy zwolennicy Fideszu planują własne akcje poparcia dla rządu, tzw. marsze pokoju w Budapeszcie i mieście Gyula.

Przyczyną aktywności obu stron węgierskiej sceny politycznej jest powolne zbliżanie się poparcia dla partii opozycyjnych (łącznie ok. 18 proc. wyborców) i koalicji rządowej (22 proc.).

Lewica prezentuje się jako obrończyni swobód obywatelskich naruszanych jej zdaniem przez Fidesz, jednak próbuje także wykorzystać niezadowolenie z trudnej sytuacji materialnej społeczeństwa.

Największym problemem zarówno dla rządzących, jak i opozycji jest jednak duża grupa wyborców niezdecydowanych. W styczniu 46 proc. Węgrów odpowiedziało w ankietach ośrodków sondażowych, że nie wiedzą, na kogo głosować, albo nie zamierzają iść na wybory.

Od czasu wygranych przez Fidesz wyborów w 2010 r. grupa ta urosła o ok. połowę i jak na razie żadne akcje uliczne nie zdołały jej zmobilizować.

Grupa bezrobotnych wyruszyła z miasta Nyíregyháza na wschodzie kraju, by dotrzeć do odległego o 260 km Budapesztu 11 marca, w pierwszym dniu kolejnej sesji parlamentu.

W stolicy mają się do nich przyłączyć „ci, którzy chcą zaprotestować przeciwko polityce rządu odbierającej ludziom pracę i chleb". Kolejne grupy demonstrantów ruszają także z innych miast.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Reklama
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1277
Polityka
Podcast „Rzecz o geopolityce”: Putin szykuje się na kolejną wojnę. Mołdawski sprawdzian
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1276
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1275
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1274
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama