Grecy liczą na odszkodowania

Zdaniem greckich mediów Niemcy są winne Atenom ok. 160 mld euro tytułem reparacji wojennych

Aktualizacja: 09.04.2013 18:43 Publikacja: 09.04.2013 02:18

Oficjalnie nic jeszcze nie wiadomo, lecz w Atenach huczy od pogłosek na temat miliardów, których domagać się powinien rząd grecki od Niemiec tytułem reparacji z czasów II wojny światowej.

Dziennik „To Vima" twierdzi, że specjalna komisja w resorcie finansów zakończyła swe prace i doszła do wniosku, iż Niemcy są winni Grecji ogromne pieniądze.

Mowa jest o 162 mld euro. Jest to równowartość 80 proc. greckiego PKB oraz niemal połowa całej sumy przeznaczonej przez organizacje międzynarodowe na ratowanie Grecji przed bankructwem.

Stare roszczenia

Suma imponująca. Zamąciła nieco w głowach wielu Grekom, którzy są przekonani, że Niemcy nawet wiele dekad po wojnie powinni zapłacić za zniszczenia i zbrodnie wojenne. A także za przymusową pożyczkę udzieloną Bankowi Rzeszy w czasie wojny. Już ponad 200 tys. osób poparło internetowy apel wzywający rząd do przedstawienia w Berlinie żądań odszkodowawczych.

Gwoli sprawiedliwości przyznać trzeba, że Grecy nie przypomnieli sobie o roszczeniach w czasie kryzysu. Od dziesięcioleci słali noty dyplomatyczne do Bonn, a potem Berlina przypominając o swych pretensjach. Odpowiedzi były mętne i sprowadzały się do twierdzenia, że skoro Niemcy są podzielone, to o odszkodowaniach mowy być nie może. Po zjednoczeniu i wcześniejszym podpisaniu w Paryżu traktatu 2+4, będącego de facto traktatem pokojowym, Berlin przypomina, że skoro w traktacie nie ma mowy o roszczeniach wojennych wobec Niemiec, to sprawa jest ostatecznie załatwiona i reparacje nie wchodzą w grę. Tym bardziej, że w latach 50. ubiegłego stulecia RFN wypłaciła Grecji 115 mln marek tytułem reparacji właśnie.

Grecja chce od Niemiec 160 mld euro za II wojnę światową

Nie przyjęli tej argumentacji krewni 218 osób pomordowanych przez Waffen SS w wiosce Distomo, niedaleko Delf, szukali sprawiedliwości w sądach greckich. Wszystkie, w tym Sąd Najwyższy, uznały ich racje przyznając odszkodowanie 29 mln euro. Berlin pozostał nieugięty, zasłaniając się immunitetem państwowym, zgodnie z którym osoby fizyczne nie mogą pozywać państwa w sporach cywilnych. Międzynarodowy Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu uznał przed dwoma laty racje strony niemieckiej i rzecz wydała się definitywnie zakończona. Grecy przenieśli swe skargi do włoskich sądów, przyłączając się do trwających tam procesów odszkodowawczych za masakry sił niemieckich na terenie Włoch w czasie wojny. Sprawa Distomo trwa więc dalej. A dotyczy zaledwie jednej z wielu masakr.

Dług niezwrócony

Inna sprawa to dług Banku Rzeszy wobec Grecji z czasów wojny. Powstał z tytułu należnych Grecji opłat za hitlerowskie transporty wojenne do walczącej w Afryce Płn. armii gen. Rommla. – Sumę tą obliczył Reichsbank na początku 1945 roku na 476 mln marek. Biorąc pod uwagę różnice w sile nabywczej jest to obecnie co najmniej 5 mld euro, nie licząc ani centa odsetek – przekonuje dr Hagen Fleisher, historyk z Uniwersytetu Ateńskiego. Dokument o długu Reichsbanku, czyli Banku Rzeszy znalazł w niemieckich archiwach. Tego długu Berlin nigdy nie zwrócił. Podobnie jak nie uiścił przyznanych Grecji 7,1 mld dol. odszkodowań na konferencji paryskiej w 1946 roku. Greckie media oceniają współczesną wartość niezwróconego niemieckiego długu na ok. 50 mld euro. Odszkodowania za zbrodnie i zniszczenia wycenia się najczęściej na 110 mld euro.

– Rząd Grecji zastrzega sobie traktowanie tej sprawy jako otwartej i znalezienia zadowalającego rozwiązania – mówi cytowany przez „To Vima" Christos Staikuras, wiceszef resortu finansów.

– Wie doskonale, że większość społeczeństwa opowiada się za przedstawieniem Niemcom rachunku i dlatego wzorem innych polityków stara się o nagłośnienie sprawy odszkodowań. To celowa gra na ludzkich emocjach – tłumaczy „Rz" George Tzogopoulos z ateńskiego think tanku ILIAMEP. Jego zdaniem, nawet gdyby Niemcy ujęły się honorem i wypłaciły Grecji ogromne miliardy euro, nie rozwiązałoby to w żadnym stopniu problemów. Mają charakter strukturalny, jak np. sprawa zwolnienia z pracy tysięcy urzędników państwowych, do czego rząd się zobowiązał wobec wierzycieli Grecji.

Sprawa niewygodna

W tych dniach przebywa w Atenach delegacja tzw. trojki złożona z przedstawicieli Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Europejskiego Banku Centralnego oraz UE, z którą rząd Antonisa Samarasa usiłuje negocjować złagodzenie warunków uzyskania kolejnych 9 mld euro z obecnego pakietu pomocowego. W takich warunkach rząd nie jest skłonny do publikacji raportu o odszkodowaniach wobec Niemiec, będących jednym z największych wierzycieli Grecji, zarówno w wymiarze bilateralnym, jak i poprzez organizacje wierzycieli.

– Na rządzie ciąży historyczna odpowiedzialność. Powinien opublikować leżący w szufladach resortu finansów raport i ustosunkować się do niego, zwłaszcza w chwili gdy znajdujemy się pod ogromną presją naszych wierzycieli – przekonuje dziennik „To Vima".

– Sprawy przeszłości nie powinny obciążać współczesnych relacji – mówi „Rz" źródło zbliżone do greckiego MSZ.  Największa partia opozycyjna, jaką jest lewicowe ugrupowanie SYRIZA, jest innego zdania. – To sprawa naszego honoru i sprawiedliwości – mówił kilka miesięcy temu „Rz" Panos Trigazis, jeden z liderów SYRIZY. Niemieccy politycy odrzucają wszelkie roszczenia reparacyjne ze strony Grecji. Ostatnio zrobił to minister finansów.

Oficjalnie nic jeszcze nie wiadomo, lecz w Atenach huczy od pogłosek na temat miliardów, których domagać się powinien rząd grecki od Niemiec tytułem reparacji z czasów II wojny światowej.

Dziennik „To Vima" twierdzi, że specjalna komisja w resorcie finansów zakończyła swe prace i doszła do wniosku, iż Niemcy są winni Grecji ogromne pieniądze.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1184
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1183
Świat
Trump podarował Putinowi czas potrzebny na froncie
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1182
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1181