Pakistański front dżihadystów

Zaledwie dwa dni po ataku na lotnisko w Karaczi talibowie uderzyli jeszcze raz – w tym samym miejscu.

Publikacja: 11.06.2014 02:15

Pakistański front dżihadystów

Foto: ROL

We wtorek rano dwaj talibscy bojownicy podjechali na motocyklach pod centrum szkolenia służby bezpieczeństwa lotniska (ASF) i otworzyli ogień z broni maszynowej. Wywiązała się strzelanina z funkcjonariuszami ochrony, którzy ruszyli w pogoń za zamachowcami uciekającymi do leżących za lotniskiem slumsów. Według informacji pakistańskiej policji tym razem nie było ofiar śmiertelnych.

Nie ma wątpliwości, że atak znów był dziełem islamistów, tuż po jego przeprowadzeniu bowiem Omar Chorasami, jeden z dowódców głównej organizacji talibskiej Tehreek-i-Taliban Pakistan (TTP), wysłał wiadomość na Twitterze „Wróciliśmy do akademii ASF, Allah jest wielki, Allah jest wielki, Allah jest wielki!".

Słowa o powrocie nawiązują do znacznie tragiczniejszego zamachu na lotnisko Dżinna w Karaczi, który talibowie przeprowadzili w ostatnią niedzielę. Dwie grupy bojowników zaatakowały wieczorem terminal cargo, zajmując go na ponad pięć godzin. Talibowie ubrani byli w mundury ochroniarzy, co pozwoliło im przejść obok punktu kontrolnego.

W wyniku eksplozji ładunków wybuchowych i strzelaniny zginęło co najmniej 18 osób. Zginęli też wszyscy talibowie uczestniczący w akcji – ośmiu zastrzelono w walce, dwóch zaś  otoczonych przez przybyłych na miejsce komandosów popełniło samobójstwo, rozrywając się granatami.

Według informacji zachowującego anonimowość wysokiego rangą oficera wywiadu napastnicy, którzy zdołali wtargnąć na pas startowy, bliscy byli zrealizowania głównego celu swojego rajdu, czyli uprowadzenia samolotu wraz z pasażerami. O tym, że gotowali się na dłuższą akcję, świadczyły znalezione przy nich zapasy żywności.

Niedzielny atak wywołał powszechną krytykę skuteczności sił bezpieczeństwa, które mimo zapewnień premiera Nawaza Sharifa nie zdołały uchronić tak newralgicznego obiektu jak jedno z najbardziej ruchliwych lotnisk południowej Azji.

Jeszcze głośniejsze były głosy krytyki po wtorkowym ataku, który miał zademonstrować determinację talibów i słabość sił bezpieczeństwa. Opinia publiczna była oburzona tym bardziej, że władze pospieszyły się z otwarciem lotniska, by udowodnić, że panują nad sytuacją, a tymczasem we wtorek w spalonym budynku magazynu przesyłek znaleziono sześć zwęglonych ciał ofiar niedzielnego ataku.

Zamachy w Karaczi – najskuteczniejsze od lat akcje związanych z Al-Kaidą terrorystów przeciwko siłom bezpieczeństwa – wpisują się w trwającą w Pakistanie regularną wojnę armii i sił bezpieczeństwa z islamskimi ekstremistami. Działania zbrojne toczą się głównie w północno-wschodnich peryferyjnych prowincjach graniczących z Afganistanem, jednak talibowie demonstrują, że potrafią uderzyć także w najbardziej wrażliwe i najlepiej chronione obiekty w państwie.

Podobne, choć mniej tragiczne w skutkach, napady zdarzały się już w ostatnich latach. W maju 2011 r. bojownicy TTP zaatakowali bazę marynarki Mehran, w sierpniu 2012 r. ostrzelali wojskowe lotnisko w Kamrze, a w grudniu tego roku napadli na cywilne lotnisko w Peszawarze.

Tym razem atak na lotnisko Dżinna miał być odpowiedzią talibów na falę bombardowań ich kryjówek w górskich rejonach Waziristanu. Z kolei armia Pakistanu poinformowała o nowych nalotach w reakcji na napad terrorystów. Od poniedziałku w dolinie Tira w regionie Khyber kontrolowanym przez sprzyjające islamistom plemiona zginęło co najmniej 15 bojowników.

Po zerwaniu rozmów pokojowych z rządem w kwietniu nic nie wskazuje na to, by udało się przerwać spiralę przemocy. Pakistańscy komentatorzy ostrzegają, że przywódcy TTP zdają się poszukiwać nowych sojuszników i nowych sposobów skutecznego uderzania w instytucje państwa. Także rzecznik TPP Szahidullah Szahid po ostatnich zamachach w Karaczi zapowiedział, że „to dopiero początek".

Pojawiły się podejrzenia, że w ostatniej akcji mogli uczestniczyć Uzbekowie, członkowie zbrojnego ruchu islamskiego, którzy zbiegli do Pakistanu przed prześladowaniami we własnym kraju. To, skąd pochodzili zamachowcy, ma wyjaśnić badanie próbek DNA pobranych z ciał zabitych talibów.

We wtorek rano dwaj talibscy bojownicy podjechali na motocyklach pod centrum szkolenia służby bezpieczeństwa lotniska (ASF) i otworzyli ogień z broni maszynowej. Wywiązała się strzelanina z funkcjonariuszami ochrony, którzy ruszyli w pogoń za zamachowcami uciekającymi do leżących za lotniskiem slumsów. Według informacji pakistańskiej policji tym razem nie było ofiar śmiertelnych.

Nie ma wątpliwości, że atak znów był dziełem islamistów, tuż po jego przeprowadzeniu bowiem Omar Chorasami, jeden z dowódców głównej organizacji talibskiej Tehreek-i-Taliban Pakistan (TTP), wysłał wiadomość na Twitterze „Wróciliśmy do akademii ASF, Allah jest wielki, Allah jest wielki, Allah jest wielki!".

Pozostało 82% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021