Ścigany opozycjonista wrócił do ojczyzny

Aresztowany na białoruskiej granicy Aleś Michalewicz został po kilku godzinach uwolniony. Łukaszenko utrzymuje, że zależy mu na dobrych stosunkach z Zachodem.

Aktualizacja: 08.09.2015 20:34 Publikacja: 08.09.2015 19:15

Aleś Michalewicz

Aleś Michalewicz

Foto: Facebook

– Dlaczego wróciłem? Dlatego że chcę być razem ze swoją rodziną, chcę mieszkać w moim ojczystym kraju – powiedział były białoruski więzień polityczny i jeden z opozycyjnych kandydatów na prezydenta z 2010 roku Aleś Michalewicz, który po pięciu latach pobytu w Czechach powrócił na Białoruś. Wcześniej kilkakrotnie zapowiadał, że wróci do ojczyzny, gdy białoruskie władze uwolnią więźniów politycznych. Ostatnich białoruski prezydent Aleksander Łukaszenko ułaskawił kilka tygodni temu.

Ze wszystkich kandydatów opozycji z poprzednich wyborów prezydenckich tylko jemu udało się uciec za granicę, mimo że był oskarżony o „zorganizowanie masowych zamieszek". Wtedy pod tym samym zarzutem został skazany kandydat opozycji Mikoła Statkiewicz, który spędził pięć lat w więzieniu i wyszedł na wolność dopiero kilka tygodni temu. Inny rywal Łukaszenki Andrej Sannikau z tego powodu spędził rok za kratami, po czym wyemigrował do Anglii.

Przygoda Michalewicza rozpoczęła się 19 grudnia 2010 roku, gdy został zatrzymany przez funkcjonariuszy białoruskiej służby bezpieczeństwa w trakcie protestu opozycji. W areszcie KGB spędził prawie dwa miesiące, po czym wyszedł na wolność i oświadczył, że był torturowany. Powiedział, że warunkiem jego uwolnienia było podpisanie zobowiązania o współpracy z bezpieką i że je zrywa.

Do dziś pozostaje tajemnicą, w jaki sposób opuścił kraj, gdyż jeszcze w areszcie odebrano mu paszport. Białoruskie media podawały wcześniej, że Michalewicza uratował jeden z zachodnich dyplomatów, który wywiózł go do Unii Europejskiej samochodem służbowym. W konsekwencji opozycjonista przedostał się przez Polskę do Czech, gdzie natychmiast otrzymał azyl polityczny. Jego żona i dwójka dzieci pozostali na Białorusi. Od tamtej pory białoruska strona ścigała go listem gończym, a nawet wpisała jego nazwisko na listę międzynarodowych przestępców poszukiwanych przez Interpol.

„Przekraczam granicę Białorusi i wiem, że zostanę aresztowany, ponieważ jestem ostatnim oskarżonym w sprawie »masowych zamieszek« z 2010 roku. Dotychczas sprawa ta nie została zamknięta przez Komitet Śledczy" – napisał Michalewicz na swoim profilu w jednej z sieci społecznościowych, gdy jechał pociągiem z Wilna do Mińska.

We wtorek nad ranem wszystko wskazywało na to, że stanie się on znów więźniem politycznym. Aresztowano go już na białoruskiej granicy i przewieziono do najbliższej komendy milicji, gdzie spędził ponad pięć godzin. Białoruscy obrońcy praw człowieka zdążyli oświadczyć, że tak zwana białoruska liberalizacja się skończyła i że pojawiły się nowe ofiary reżimu.

Wydarzenia potoczyły się inaczej. Po kilku godzinach spędzonych na komendzie Michalewicz usłyszał, że decyzja w jego sprawie została podjęta. Milicjant powiedział, że jest on wolny i że ma zakaz opuszczania kraju. Jak sam przyznał, nie spodziewał się takiego rozwiązania i był już gotów spędzić noc w więzieniu KGB.

– To, że Michalewicz nie trafił do aresztu, świadczy jedynie o tym, że Łukaszenko nie chce psuć poprawiających się stosunków z Zachodem przed zaplanowanymi na 11 października wyborami prezydenckimi – mówi „Rz" dr Paweł Usow z Białoruskiego Centrum Badań Europejskich. – Sytuacja geopolityczna w regionie sprzyja reżimowi Łukaszenki, który po raz kolejny wychodzi z międzynarodowej izolacji. Dopóki nie skończą się wybory na Białorusi, w tym kraju nie będzie więźniów politycznych – dodaje.

– Dlaczego wróciłem? Dlatego że chcę być razem ze swoją rodziną, chcę mieszkać w moim ojczystym kraju – powiedział były białoruski więzień polityczny i jeden z opozycyjnych kandydatów na prezydenta z 2010 roku Aleś Michalewicz, który po pięciu latach pobytu w Czechach powrócił na Białoruś. Wcześniej kilkakrotnie zapowiadał, że wróci do ojczyzny, gdy białoruskie władze uwolnią więźniów politycznych. Ostatnich białoruski prezydent Aleksander Łukaszenko ułaskawił kilka tygodni temu.

Pozostało 86% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017