Mieszkaniec spółdzielni „Ruda" poobcinał gałęzie brzozy rosnącej na społecznym parkingu.
– Zwisały nad jego samochodem – mówi Dariusz Śmierzyński, prezes tej spółdzielni. Jakaś „życzliwa" osoba poinformowała urząd i właścicielowi samochodu wymierzono 50 tys. zł kary. Jeżeli drzewo uschnie, to ją zapłaci, a jeśli nie – to będzie darowana.
Przez kilka gałęzi można popaść w niezłe tarapaty finansowe. Takich absurdów związanych z wycinką jest więcej. Ma to się zmienić.
Co się zmieni
– Zdajemy sobie sprawę, że ze względów przyrodniczych kary muszą być dotkliwe, jednak były zdecydowanie za wysokie i często niemożliwe do zapłaty przez osoby, które dopuściły się wycinki – przyznaje Artur Koziołek z Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji. – Pracujemy obecnie nad założeniami do projektu ustawy o poprawie warunków świadczenia usług przez jednostki samorządu terytorialnego – wyjaśnia Artur Koziołek. – Przewidują one – dodaje – także zmiany w zakresie opłat za zezwolenia na usuwanie drzew i krzewów.
Zgodnie z nimi wysokość opłat będzie uzależniona od gatunku drzewa, jego obwodu i od miejsca, w którym rośnie. W efekcie opłaty mają być niższe od obecnych co najmniej trzykrotnie. Ponadto nie będą one uzależnione – tak jak jest dziś – od wieku drzewa.