Patent na wynalazek: „Sposób odławiania, zwłaszcza płazów, w celu uniemożliwienia im wejścia na jezdnię i zapora do odławiania płazów" został udzielony w 2007 r. na rzecz Andrzeja Wiśniewskiego i Pawła Wiśniewskiego.
– Chroniliśmy płazy już wcześniej. Wokół miasta są zbiorniki wodne i każdej wiosny ginie na okolicznych szosach tysiące żab, migrujących do tych zbiorników i z powrotem. Na początku zakładaliśmy siatki ochronne, a wolontariusze przenosili płazy na drugą stronę jezdni w pojemnikach. Potem opracowaliśmy własne sposoby zabezpieczeń – mówią Wiśniewscy, założyciele Fundacji Ekologicznej Żaba w Starachowicach.
Z 18 gatunków płazów w Polsce sześć to żaby. Na mocy rozporządzenia ministra środowiska z 2004 r. wszystkie objęte są ścisłą ochroną. Europa stosuje różne jej formy. W wielu krajach ustawia się okresowo znak ostrzegawczy „żaby". W Szwajcarii na okres migracji płazów zamyka się czasowo niektóre odcinki dróg. W Wielkiej Brytanii autostrady wytycza się z uwzględnieniem stałych szlaków wędrówek zwierząt. W Polsce Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zamierza podczas programu budowy dróg krajowych na lata 2011–2015 prowadzić monitoring istniejących przejść dla zwierząt i ocenę ich skuteczności.
– Gonimy pod tym względem Europę, ale nawet nie mamy inwentaryzacji miejsc, przez które przechodzą płazy. Buduje się autostrady, lecz inwestorzy nie otrzymują materiałów dotyczących lokalizacji takich przejść – mówi Paweł Grzybowski z Fundacji Gaja. – Część już istniejących została niewłaściwie umieszczona i nie spełnia swoich funkcji. Większość dróg powstała zresztą dawniej i nawet przy modernizacji nie można ich poprowadzić inaczej. Pozostają wtedy płotki, wiaderka – i wolontariusze.
W wydanym w 2011 r. poradniku ochrony płazów Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska przedstawia różne rozwiązania techniczne do zastosowania w projektowaniu inwestycji drogowych. Do najpopularniejszych należą jednak wciąż płotki, siatki i zapory, kierujące płazy do podziemnych przejść, ale częściej do pojemników, w których wolontariusze przenoszą je kilka razy dziennie na drugą stronę jezdni.