Więcej kontroli przy użyciu analizatorów spalin czeka polskich kierowców. Diagności z kolei przechowają dokumentację badania technicznego auta. W ten sposób rząd chce walczyć ze smogiem. Co na to kierowcy?
– Skoro nowe obowiązki mają dotyczyć zwykłych obywateli, którzy korzystają np. z pieców, to nie widzę powodów, dlaczego nie mieliby brać w tym udziału kierowcy – twierdzi Polskie Towarzystwo Kierowców. Zwraca jednak uwagę, że trzeba uwzględniać to, że bardzo starych aut jest w Polsce coraz mniej i nie zawsze takie kontrole są konieczne.
Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji zapewnia, że policyjne wydziały ruchu drogowego posiadają analizatory spalin (do silników benzynowych) i dymomierze (do silników Diesla). Zapewnia, że drogówka już dziś z nich korzysta.
– Takie badanie trwa jednak kilkanaście minut, nie ma więc powodu, by wydłużać każdą kontrolę o ten czas. Jeśli kierowca jedzie nowym lub prawie nowym autem, podłączanie analizatora nie ma uzasadnienia – uważa.
I dodaje, że takie badanie stosuje się, gdy policjant podejrzewa, że pojazd zatruwa powietrze. Zawsze może też zatrzymać dowód rejestracyjny i zwrócić go dopiero po dostarczeniu przez kierowcę wyników badania technicznego.