Czego nauczyły polską szpadę igrzyska w Tokio, gdzie nasza drużyna jechała po medal, a odpadła w ćwierćfinale?
To była duża lekcja - nie tylko dla zawodniczek, także dla trenerów oraz działaczy. Dziś mamy chłodniejsze głowy. Patrzymy raczej na cele krótkofalowe, każdy turniej na drodze do Paryża jest istotny. Inna jest też drużyna oraz jej ustawienie. Ja dziś kończę mecze, pozycje zmieniają Ewa Trzebińska oraz Renata Knapik-Miazga. Rotujemy składem i to nowy element, bo przed Tokio dziewczyny przez cztery lata walczyły takim samym ustawieniem - dobrym, skoro wygrywały.
Czytaj więcej
Adidas oraz BIZUU ubiorą w najbliższych latach polskich olimpijczyków. Lista partnerów i sponsorów Polskiego Komitetu Olimpijskiego (PKOl), który kiedyś uznawano jedynie za ekskluzywne biuro podróży, od kwietnia tylko rośnie.
Przygotowuje się wszechstronnie, aby każda z was była w stanie walczyć jako ostatnia?
Dokładnie, ale nie tylko. Myślę, że każda zawodniczka z reprezentacji wyciągnęła po Tokio lekcję dla siebie. Dużo rozmawiamy o tym, co się działo, jak dziewczyny do tamtej imprezy podchodziły oraz jak radzić sobie ze stresem.