Polki na drodze po olimpijski medal. Igrzyska w Tokio były lekcją

Drużyna polskich szpadzistek jest wśród kandydatek do medalu igrzysk olimpijskich w Paryżu, bo mistrzostwo świata zobowiązuje. - Ten sukces nas zbudował, ale mamy chłodne głowy - mówi "Rz" Martyna Swatowska-Wenglarczyk.

Publikacja: 01.11.2023 08:57

Martyna Swatowska-Wenglarczyk zdobyła w tym roku indywidualnie brązowy medal igrzysk europejskich, a

Martyna Swatowska-Wenglarczyk zdobyła w tym roku indywidualnie brązowy medal igrzysk europejskich, a z reprezentację sięgnęła po mistrzostwo świata

Foto: Igrzyska Europejskie

Czego nauczyły polską szpadę igrzyska w Tokio, gdzie nasza drużyna jechała po medal, a odpadła w ćwierćfinale?

To była duża lekcja - nie tylko dla zawodniczek, także dla trenerów oraz działaczy. Dziś mamy chłodniejsze głowy. Patrzymy raczej na cele krótkofalowe, każdy turniej na drodze do Paryża jest istotny. Inna jest też drużyna oraz jej ustawienie. Ja dziś kończę mecze, pozycje zmieniają Ewa Trzebińska oraz Renata Knapik-Miazga. Rotujemy składem i to nowy element, bo przed Tokio dziewczyny przez cztery lata walczyły takim samym ustawieniem - dobrym, skoro wygrywały.

Czytaj więcej

Więcej niż biuro podróży. Jak Polski Komitet Olimpijski rośnie i się bogaci

Przygotowuje się wszechstronnie, aby każda z was była w stanie walczyć jako ostatnia?

Dokładnie, ale nie tylko. Myślę, że każda zawodniczka z reprezentacji wyciągnęła po Tokio lekcję dla siebie. Dużo rozmawiamy o tym, co się działo, jak dziewczyny do tamtej imprezy podchodziły oraz jak radzić sobie ze stresem.

Jesteście aktualnymi mistrzyniami świata. Złoto buduje czy nakłada presję?

Buduje, bo nie zawsze się taką imprezę wygrywa. Rok temu zdobyłyśmy brąz i włożyłyśmy bardzo dużo pracy w to, aby ten wynik poprawić.

Srebro igrzysk europejskich było dla Martyny Swatowskiej-Wenglarczyk (z lewej) jednym z największych

Srebro igrzysk europejskich było dla Martyny Swatowskiej-Wenglarczyk (z lewej) jednym z największych sukcesów w karierze

Igrzyska europejskie

Jedziecie do Paryża myśląc przede wszystkim o turnieju drużynowym, czy także startach indywidualnych?

Drużyna to wyższy cel, bo w ten sposób możemy wywalczyć kwalifikację, która w tym momencie jest już raczej formalnością. Każda z nas w Paryżu będzie też jednak walczyła o marzenia indywidualnie, podobnie jak to było w igrzyskach europejskich czy na mistrzostwach Europy. Jesteśmy to w stanie rozgraniczyć oraz pogodzić.

Sytuacja jest trudna, ale na razie raczej nikt walk z Rosjankami nie oddaje - oprócz Ukrainek

Udział w igrzyskach mogą wziąć trzy zawodniczki i jedna rezerwowa, a kandydatek do drużyny jest znacznie więcej…

To trudne, bo zdobywając kwalifikację olimpijską po dwóch latach pracy chciałoby się mieć pewny wyjazd na igrzyska, ale miejsce w drużynie też trzeba sobie wywalczyć. Takie są realia. Nasza wewnętrzna kwalifikacja rozpoczęła się we wrześniu. Dwie najlepsze osoby z rankingu mają pewny wyjazd do Paryża, dwie pozostałe wybierze trener.

Czytaj więcej

Klaudia Zwolińska: Współpracować z żywiołem

Co oznacza dla was to, że Międzynarodowa Federacja Szermiercza (FIE) zgodziła się na powrót Rosjan do międzynarodowych zawodów?

To było i jest wszystkich trudne - zwłaszcza na samym początku, kiedy decyzja zapadła. Ewoluowała sytuacja, wciąż zmieniają się miejsca zawodów. Dziś startować mogą jedynie te zawodniczki, które nie wspierają wojny i faktycznie na zawodach się pojawiają, choć nie ma ich zbyt wiele. Podobno są zweryfikowane. Ja nie musiałam jeszcze z żadną spośród nich walczyć. Na razie raczej nikt walk z Rosjankami nie oddaje - oprócz Ukrainek.

Czego nauczyły polską szpadę igrzyska w Tokio, gdzie nasza drużyna jechała po medal, a odpadła w ćwierćfinale?

To była duża lekcja - nie tylko dla zawodniczek, także dla trenerów oraz działaczy. Dziś mamy chłodniejsze głowy. Patrzymy raczej na cele krótkofalowe, każdy turniej na drodze do Paryża jest istotny. Inna jest też drużyna oraz jej ustawienie. Ja dziś kończę mecze, pozycje zmieniają Ewa Trzebińska oraz Renata Knapik-Miazga. Rotujemy składem i to nowy element, bo przed Tokio dziewczyny przez cztery lata walczyły takim samym ustawieniem - dobrym, skoro wygrywały.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
WADA walczy o zachowanie reputacji. Witold Bańka mówi o fałszywych oskarżeniach
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast