Naukowcy odkryli, że 45 proc. granulatu używanego przy produkcji produktów z plastiku, zebranych z pięciu plaż wyznaczonych przez Unię Europejską w East Lothian, zostało zanieczyszczonych bakterią E. coli, która wywołuje biegunkę i silne skurcze. 90 proc. z nich było zakażonych przecinkowcami, które powodują zapalenie żołądka i jelit. Naukowcy podkreślają, że stanowią one zagrożenie zwłaszcza dla dzieci. - Zrozumienie i poznanie ryzyka jest ważne - powiedział dr Quilliam. - Musimy pomyśleć o wskaźnikach narażenia ludzi na patogeny na plastiku. Woda w kąpieliskach jest regulowana dyrektywami UE, które sprawdzają obecność E.coli w wodzie. Ale nie sprawdzają plastikowych cząstek, które mogłyby być zanieczyszczone E.colą. Nie chcielibyście, żeby dzieci wkładały je do ust - zaznaczył.
Granulat używany przy produkcji produktów z plastiku, może być przezroczysty lub jaskrawo zabarwiony, co dodatkowo przyciąga dzieci. Pochodzi on z tworzyw sztucznych, od jednorazowych butelek po wodę po telewizory, i dostaje się do morza poprzez przypadkowe wycieki z kontenerów lub ciężarówek. Szacuje się, że rocznie w Wielkiej Brytanii wypuszczanych jest do 53 miliardów takich cząsteczek.
Choć naukowcy zbadali tylko dwie bakterie, twierdzą, że może wiązać się to także z innymi patogenami, takimi jak rotawirus i norowirus. Jak wyjaśnił Quilliam, „łączą się one z innymi plastikowymi przedmiotami, takimi jak rury wodne, jednocześnie wiążąc się także z bakteriami”.
Quilliam i inni naukowcy z wydziału nauk przyrodniczych na Uniwersytecie w Stirling otrzymali od Rady ds. Badań nad Środowiskiem Naturalnym grant w wysokości 1,85 miliona funtów. Mają zbadać, w jaki sposób tworzywa sztuczne w morzach transportują bakterie, wirusy i toksyczne glony oraz jaki jest ich wpływ na zdrowie człowieka.