Reklama
Rozwiń
Reklama

Swoboda obyczajów dociera do zakonów

Rewolucja w klasztorach. Zakonnicy coraz częściej chodzą bez habitów, nie słuchają przełożonych i coraz rzadziej się modlą

Publikacja: 15.02.2008 19:04

Kościół zmaga się z postępującą sekularyzacją i liberalizacją zachodnich społeczeństw. Okazuje się, że nie ominęły one również Kościoła, w szczególności zakonów, co wywołuje zaniepokojenie hierarchów.

– Katoliccy zakonnicy i księża często prowadzą zbyt swobodne życie, są nieskorzy do noszenia habitów i nie słuchają przełożonych – powiedział w wywiadzie udzielonym włoskiej agencji prasowej Ansa prefekt Kongregacji Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego kardynał Franc Rode.

Według niego wielu zakonników absorbuje wartości zachodnich społeczeństw, co sprawia, że są coraz mniej zainteresowani modlitwą i życiem zakonnym. Coraz bardziej interesują ich zaś „swobody osobiste”.

– Dryfowanie w stronę burżuazyjnych wartości i moralnego relatywizmu to obecnie dwa największe zagrożenia dla życia religijnego – podkreślił kardynał Rode.

Słoweński duchowny, który jest zwierzchnikiem wszystkich zgromadzeń zakonnych, w rozmowie z włoskimi dziennikarzami wskazał na słabości, jakim coraz częściej ulegają osoby konsekrowane. Wolność bez ograniczeń, dewaluacja modlitwy i niedostateczne posłuszeństwo.

Reklama
Reklama

To nie pierwsze takie wystąpienie kardynała Rode. Na początku roku skrytykował on zakon jezuitów, którego wielu członków – jak stwierdził – „oddala się od nauczania Kościoła”. Wyraził żal, że zakon, który niegdyś stał na straży czystości wiary, teraz dystansuje się od kościelnej hierarchii i dogmatów.Zdaniem chrześcijańskich liberałów nie ma powodów do obaw. Trend, o którym mowa, jest bardzo pozytywny.

– Przypominam, że mamy XXI, a nie XIV wiek. Jeżeli Kościół chce przetrwać, to musi się dostosować do nowoczesnego świata. Nie można spychać na boczny tor kobiet i traktować zakonników jak więźniów – przekonuje w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Fred Plumer, przewodniczący amerykańskiego Centrum Postępowego Chrześcijaństwa.

Jego zdaniem wierni oczekują od księży i zakonników pomocy w rozwiązywaniu ich codziennych problemów. – Dlatego kapłani muszą być nowoczesnymi, otwartymi ludźmi. Niestety Benedykt XVI i jego współpracownicy tego nie rozumieją – podkreślił Plumer.Zupełnie inną diagnozę stawiają konserwatyści.

Wskazują, że pomimo liberalizacji, jaka nastąpiła po Soborze Watykańskim II (1962 – 1965), świątynie się wyludniają, coraz więcej księży i zakonników zrzuca habit, a liczba powołań maleje w zastraszającym tempie. Ich zdaniem recepta na ten kryzys jest tylko jedna – powrót do tradycyjnych sposobów nauczania w seminariach i zwiększenie dyscypliny w klasztorach.

– W mojej rodzinnej Filadelfii był zakon sióstr pod wezwaniem św. Józefa. To było prężnie rozwijające się zgromadzenie bogobojnych i prawych sióstr. Trzymały się ścisłych reguł i cieszyły wielkim szacunkiem wiernych – opowiada John Vennari, redaktor naczelny tradycjonalistycznego magazynu „Catholic Family News”.Po Soborze Watykańskim II zakon przeszedł rewolucję. Siostry zmieniły krój habitów, a z czasem w ogóle zrezygnowały z ich noszenia, zaczęły oglądać telewizję. Skupiły się na działalności społecznej.

– Teraz ich głównym zajęciem stała się walka o ocalenie wielorybów, a fascynuje je buddyzm. Od lat nie miały żadnych nowych powołań – opowiada John Vennari.

Społeczeństwo
Słoweńcy byli za legalizacją eutanazji. Po roku zmienili zdanie
Materiał Promocyjny
Twoja gwiazda bliżej niż myślisz — Mercedes Van ProCenter
Społeczeństwo
Państwo socjalne przerosło Niemców
Społeczeństwo
Amerykanie są już mniej krwiożerczy
Społeczeństwo
Watykan przekonał Aleksandra Łukaszenkę. Niezłomny ksiądz wyszedł na wolność
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępcy zwiększają skalę ataków na urządzenia końcowe – komputery i smartfony
Społeczeństwo
Brytyjczycy wybrali słowo roku. „Oddaje ducha 2025”
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama