– Ktoś, kto był obywatelem polskim i nieprawnie odebrano mu majątek, będzie się mógł ubiegać o odszkodowanie – powiedział szef rządu. Skomentował w ten sposób żądania mniejszości niemieckiej. Jej przedstawiciele chcą, by przy pracach nad ustawą reprywatyzacyjną wziąć również pod uwagę kilkusettysięczną grupę obywateli polskich pochodzenia niemieckiego, którzy byli zmuszani do emigracji na przełomie lat 70. i 80. Chodzi o Ślązaków, Pomorzan oraz mieszkańców Warmii i Mazur, którzy opuszczając kraj, często pozostawiali tu swój majątek. Wiele takich atrakcyjnych działek bezprawnie przejmowali potem komunistyczni funkcjonariusze. O prawa tej grupy pod koniec zeszłego tygodnia upomniał się Henryk Kroll, były poseł mniejszości niemieckiej. Zapowiedział, że w sprawie późnych wysiedleńców będzie się zwracać do premiera Tuska.

Sobotnia deklaracja szefa rządu i tym emigrantom dała nadzieję, że będą się mogli ubiegać o rekompensaty za utracone majątki. Do tej pory szanse na to mieli nikłe. Przygotowywany przez rząd projekt ustawy reprywatyzacyjnej przewiduje rekompensaty jedynie dla byłych właścicieli, którzy utracili mienie w latach 1944 – 1962.

Do grup, które po reprywatyzacyjnych zapowiedziach rządu zaczynają się dopominać o swoje prawa, dołączają też byli ziemianie. Polskie Towarzystwo Ziemiańskie chce, by wszędzie tam, gdzie to tylko możliwe, majątki zwracane były w naturze.

—mns