Zasypali uniwersytet skargami, w których żalą się na to, że tradycyjne oznaczanie toalet jako męskich i żeńskich obraża uczucia transseksualnych studentów – donosi BBC News.

„Odpłciowione” toalety mają się teraz nazywać toaletami z pisuarami lub po prostu toaletami. Pomysł ten spotkał się z krytyką „Student Direct”, uczelnianej gazetki. Jednak pomysłodawcy – zrzeszenie organizacji studenckich – twierdzą, że był to konieczny krok na drodze walki z „transfobią”. Liczbę transseksualnych studentów na uczelni oceniają na 35 tysięcy.

Działaczka studencka Jennie Kilip tak uzasadnia tę decyzję: „Jeśli urodziłaś się kobietą, prezentujesz się w miarę kobieco, ale określasz się jako mężczyzna, powinnaś mieć możliwość korzystania z męskiej toalety”. Pojawiły się też głosy przeciwne. Jedna ze studentek powiedziała BBC, że „dziewczyny mogą nie chcieć używać tych samych toalet co chłopcy, więc może się skończyć skargami”.

Magdalena Środa, filozof z Uniwersytetu Warszawskiego, nie widzi w inicjatywie nic szczególnego. – Jeśli ktoś czuje się dyskryminowany, to powinniśmy zrobić wszystko, żeby się tak nie czuł, o ile nie szkodzi to innym. Za Umberto Eco mogę powiedzieć, że jeśli śmieciarz uważa, iż nazywanie go śmieciarzem obraża go, to należy go określać jako np. operatora ekologicznego – mówi „Rz”. Sprawa śmieszy natomiast Pawła Milcarka, filozofa z UKSW i publicystę. – Walka o zacieranie różnic między płciami, która trwa od dłuższego czasu, sięgnęła wreszcie poziomu pisuarów.