W sobotę przypadała 38. rocznica ogłoszenia przez Sąd Najwyższy słynnej decyzji w sporze Roe kontra Wade odmawiającej stanom prawa do delegalizowania przerywania ciąży. Dziś aktywiści antyaborcyjni przyjadą do Waszyngtonu, aby w ramach dorocznego Marszu Życia przejść pod Kapitol i zażądać zmiany zbyt liberalnych – ich zdaniem – przepisów.
[srodtytul]Konserwatywna ofensywa[/srodtytul]
W ostatnim czasie w USA przybywa przeciwników aborcji, choć Amerykanie są nadal w tej sprawie podzieleni. Z danych Instytutu Gallupa wynika, że w 2010 roku za zwolenników „prawa do wyboru” uważało się 45 proc., a za obrońców życia 47 proc. pytanych (w 2008 roku odpowiednio 50 i 44 proc.).
– Zmianę widać nie tylko wśród opinii publicznej. Listopadowe wybory wygrali politycy, którzy są „pro-life”, a liderzy większości w Izbie Reprezentantów zamierzają przyjąć przepisy ograniczające możliwość dokonywania aborcji – mówi „Rz” William Saunders, wiceprezes organizacji Americans United for Life.
Republikanie zgłosili projekt ustawy, która zakazywałaby finansowania aborcji z pieniędzy podatników. – W 2011 r. powinno się udać przeforsować wiele przepisów chroniących nienarodzone dzieci – mówi „Rz” Derrick Jones z organizacji National Right to Life Committee. Do politycznej ofensywy przeciw aborcji szykują się m.in. członkowie stanowych parlamentów.