Nie wracają ze szkoły, przepadają, idąc do kolegów, znikają z ulicy lub podwórka. Zaginięcia nieletnich stanowią ok. jednej trzeciej wszystkich. Podczas gdy w ubiegłym roku w całym kraju zaginęło - wynika z danych KG Policji - ponad 15,6 tys. osób (o 8,5 proc. więcej niż rok wcześniej), dzieci i nastolatków było w tej liczbie 4330 (3621 rok wcześniej). Wzrost liczby zaginięć jest tu zauważalny w każdej grupie wiekowej, ale najbardziej wśród dzieci poniżej szóstego roku życia. Nie wszystkich nieletnich udaje się odnaleźć. Los ok. 300 pozostaje nieznany. Najstarsze takie zaginięcie miało miejsce w 1972 r.
Wśród dzieci poniżej sześciu lat w zeszłym roku policji zgłoszono 151 zaginięć - niemal o jedną trzecią (o 28 proc.) więcej niż w 2010 r. - Kilkuletnie dzieci giną najczęściej z powodu braku właściwej opieki i dość szybko się odnajdują - mówi insp. Grażyna Puchalska z KG Policji. - Np. wystarczy, że opiekun traci dziecko na chwilę z oka, by się oddaliło lub zniknęło w tłumie.
3,5-letni Dawid z miejscowości Karolinów (woj. łódzkie) w październiku 2011 r. bawił się na podwórku, gdy nagle zniknął. W jego poszukiwaniach wzięło udział kilkaset osób: policjantów, strażaków z psami i kamerami termowizyjnymi, rodzina i mieszkańcy. Do akcji zaangażowano śmigłowiec. Kilka kilometrów od domu, w lesie, wyziębionego chłopca znalazł leśniczy. Malca pilnował i ogrzewał pies.
W grudniu 2011 r. w Lublinie sześcioletni Grześ zniknął w środku dnia, gdy jego mama pod blokiem wypakowywała z samochodu zakupy. Odnalazł się kilka godzin później, w autobusie na drugim końcu miasta.
W ubiegłym roku częściej ginęły też dzieci nieco starsze - od 7 do 13 lat. Policji zgłoszono 482 takie przypadki (ponad 10 proc. więcej niż rok wcześniej).