Jak dowiedziała się „Rz", za dwa lata ma ruszyć rządowy program pomagający matkom wracać po urodzeniu dziecka na rynek pracy. Pieniądze na ten cel mają pochodzić z Funduszu Pracy. Program zakłada, że państwo dopłacałoby do miejsc pracy dla osób z małymi dziećmi, które chciałby podjąć zatrudnienie.
Pomoc rodzicom chcącym łączyć pracę z wychowywaniem dzieci jest koniecznością. Jak wynika z raportu fundacji Save The Children poświęconemu sytuacji matek w poszczególnych krajach Europy, Polska zajmuje w nim 28. miejsce. Wyprzedziły nas m.in.: Białoruś, Słowenia, Estonia, Węgry, Litwa i Czechy.
– Na ten zły wynik składa się m.in. także nie najlepsza sytuacja matek na rynku pracy – mówi Patrycja Dołowy, wiceprezes fundacji MaMa.
– Matki, z którymi rozmawiam, chciałyby pracować. Problem jednak w tym, że opiekując się dziećmi, nie są w stanie szukać zajęcia – mówi Barbara Acher-Chanda, założycielka klubu dla rodziców Mamma Club, w którym spotykają się rodzice chcący aktywnie żyć z dziećmi. Trudno im znaleźć czas na wyszukiwanie ofert pracy, wysyłanie CV. – Nie mogą umówić się na rozmowę kwalifikacyjną, bo nie mają z kim zostawić dzieci – tłumaczy Acher-Chanda.
Państwo nie pomaga. Żłobków brakuje, a do przedszkoli przyjmowane są dzieci z tych rodzin, w których oboje rodzice pracują. – Dziecko niepracującej mamy się nie dostanie. A jeśli nie pójdzie do przedszkola, matka nie jest w stanie szukać pracy. I koło się zamyka – mówi Agnieszka Chłoń-Domińczak.
Zdaniem matek dobrze sprawdziłyby się punkty, w których mogłyby skorzystać z komputera i przejrzeć oferty, a dziećmi w tym czasie zajęłyby się opiekunki. – Dobrze by było, gdyby mogły tam porozmawiać z doradcą zawodowym. Po kilkuletniej przerwie wiele z nich nie wie, gdzie szukać pracy – podpowiada Acher-Chanda.
Zdaniem Chłoń-Domińczak rozwiązaniem byłyby szkolenia, w których matka mogłaby brać udział z dzieckiem. – Sprawdziłyby się także staże podobne do tych, z których korzystają absolwenci – dodaje była wiceminister pracy.