Ministerstwo Pracy zamierza zwolnić ze składki na Fundusz Pracy tych pracodawców, którzy zdecydują się na zatrudnienie bezrobotnego absolwenta. To miałoby zachęcić firmy do zatrudniania młodych osób. Niestety, oszczędność dla pracodawcy byłaby tak niewielka, że trudno przypuszczać, by taka zmiana przyniosła spodziewany skutek.
W najbliższych tygodniach minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz przedstawi swój pomysł przedsiębiorcom.
- Zamierzam spotkać się z pracodawcami i zaproponować im takie rozwiązanie. Jeśli przedsiębiorcom się ono spodoba, będziemy starali się wprowadzić je w życie - mówi „Rz" szef resortu pracy. Składka na Fundusz Pracy to 2,45 proc. podstawy wymiaru składek. To oznacza, że jeśli pracownik zarobi 2 tys., pracodawca zaoszczędzi na nim około 50 zł.
Rozwiązanie, które chce zaproponować resort pracy, ma być analogiczne do tego, które zostało zapisane w programie „Solidarność pokoleń 50+". Zgodnie z tym programem, jeśli firma zatrudni bezrobotnego po pięćdziesiątce, nie będzie musiała płacić za niego składek przez rok.
Zdaniem Władysława Kosiniaka-Kamysza spowodowałoby to, że firmy chętniej zatrudniałyby młodych. Z danych GUS wynika, że dziś bez pracy jest co piąta osoba poniżej25. roku życia.