Inauguracyjny The Great Bull Run odbędzie się 24 sierpnia w Richmond w stanie Wirginia. Takie same biegi będą miały miejsce również w Georgii, Teksasie, Kalifornii, Minnesocie, Illinois i na Florydzie.
Uciekający przed bykami ochotnicy będą się poruszać po specjalnie przygotowanym, ogrodzonym torze. Będą się mogli schronić w przygotowanych zakamarkach lub wspiąć na ogrodzenie. Organizatorzy zapewniają, że do biegów będą przeznaczać byki znacznie łagodniejsze niże te, które biegną w Pampelunie, ale uczestnicy muszą mieć świadomość niebezpieczeństwa. "Biorąc udział w biegu uczestnik akceptuje ryzyko, że może być zdeptany, ugodzony rogiem, wyrzucony przez byka w powietrze, ale także potrącony, przewrócony lub staranowany przez innego uczestnika biegu" - piszą na swojej stronie organizatorzy.
Byki będą wypuszczane po sześć, co także ma zwiększyć szanse na bezpieczne ukończenie biegu. Uczestnicy będą przed biegiem musieli podpisać zgodę. Rob Dickens, współzałożyciel i dyrektor wykonawczy The Great Bull Run, a zarazem prawnik, wie, że taki dokument nie zapobiegnie w stu procentach ewentualnym pozwom, ale całą imprezę porównuje ze skokiem na spadochronie albo ścianką wspinaczkową - nigdy nie da się zupełnie wyeliminować ryzyka.
Do udziału w inauguracyjnym biegu w Wirginii zgłosiło się już około pięciu tysięcy osób. - Codziennie liczba chętnych wzrasta o kolejnych pięćdziesiąt - mówi Dickens. Kolejne dwa tysiące już zapisały się na kolejny bieg w październiku. Dickens spodziewa się, że liczba uczestników październikowego biegu też będzie oscylować wokół pięciu tysięcy.