Choć Polacy nadal chętnie planują uroczystości ślubne, to aż 70,4 proc. narzeczonych decyduje się na wspólne zamieszkanie przed ślubem, a kolejne 13,8 proc. ankietowanych zamierza wkrótce to zrobić – wynika z badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Łódzkim. Zdaniem socjologów liczba ta będzie się systematycznie zwiększać, bo dla coraz większej liczby par coraz większe znaczenie ma decyzja o wspólnym życiu niż sama ceremonia zaślubin.
– Możemy zaobserwować ogromną zmianę w podejściu do narzeczeństwa. Nie jest to już specjalny okres przygotowujący ludzi do wejścia w nowe role, ale po prostu zwykłe kilka miesięcy między decyzją o ślubie a momentem jego zawarcia – mówi dr Piotr Szukalski, socjolog z Uniwersytetu Łódzkiego i autor badań. Naukowcy wzięli pod lupę mieszkańców Łodzi i okolicznych miejscowości. O styl życia pytali pary w urzędach, gdy ci przyszli złożyć przedślubne dokumenty.
– Ślub przestał być ważnym momentem dzielącym życie w na luzie od tego bardziej poważnego. Już bardziej ciąża czy urodzenie się dziecka powoduje, że ludzie decydują się być ze sobą na stałe – mówi dr Małgorzata Sikorska, socjolog rodziny z Uniwersytetu Warszawskiego. – Aż 30 proc. par decyduje się na ślub właśnie dlatego, że dziecko jest w drodze – dodaje ekspertka.
Pary decydują się razem zamieszkać, bo chcą się „sprawdzić". – W sytuacji, gdy lawinowo przybywa rozwodów, wiele osób ma nadzieję, że w ten sposób dowie się, jakie jego partner ma wady i czy będzie w stanie je zaakceptować – tłumaczy Szukalski.
Zdaniem ks. Bogdana Bartołda, wieloletniego rektora kościoła akademickiego św. Anny, a dziś proboszcza warszawskiej parafii katedralnej, tak duży odsetek par mieszkających bez ślubu wynika stąd, że młodzi ludzie mają przyzwolenie na takie zachowanie. – Często nawet od swoich najbliższych. Sam wielokrotnie słyszałem od rodziców takich narzeczonych: proszę księdza, oni muszą zamieszkać ze sobą, bo się muszą sprawdzić. A co, jeśli się nie sprawdzą? Będą próbować do skutku? – pyta ks. Bartołd.