Półroczną córkę Kornelii Zdańskiej w styczniu 2013 r. umieszczono w oddalonym o 60 km od jej miejsca zamieszkania Domu Małego Dziecka w Jaworze. Nakazał to sąd, choć matka cały czas zajmuje się drugą córką, a przesłanki decyzji były co najmniej dyskusyjne. Wskazał to sąd odwoławczy, który 30 kwietnia zwrócił sprawę do ponownego rozpoznania (pisaliśmy o tym w „Rz" 11 maja). Mimo tego do dzisiaj matka jest rozłączona z córką.
Sprawdziliśmy, co dzieje się w tej sprawie. Okazuje się, że mimo tego, iż powinna być wyjaśniania szybko – chodzi o bardzo małe dziecko – niewiele się wydarzyło.
Najpierw w czerwcu rozpatrujący sprawę sędzia poszedł na 4-tygodniowy urlop. – Dopiero 17 lipca odbyła się rozprawa i sąd zlecił badanie matki oraz córki Rodzinnemu Ośrodkowi Diagnostyczno-Konsultacyjnemu w Świdnicy – mówi „Rz" mec. Olgierd Pankiewicz, który broni interesów matki i Małgosi.
Okazuje się jednak, że badania do dziś nie przeprowadzono. – Bezpośrednio po rozprawie sąd wystąpił do RODK z prośbą o wyznaczenie terminu badań – tłumaczy Jarosław Halikowski, rzecznik Sądu Okręgowego w Legnicy. – Sąd interweniował też telefonicznie, 27 sierpnia i 9 września – dodaje Halikowski.
Skontaktowaliśmy się z RODK w Świdnicy. Pytamy kierownika ośrodka panią Renatę Białas o sprawę Małgosi. Sprawdza w aktach, że badanie zostało zlecone 25 lipca z dwumiesięcznym terminem jego wykonania. Gdy wspominamy, że jest początek października i termin minął, kierowniczka rozkłada ręce. – Mamy tylko 5,5 etatu – tłumaczy Białas. Okazuje się, że badanie jest wyznaczone dopiero na 11 października.