Szkolić, ale nie dawać broni

Nie chcemy ponosić kosztów poprawy bezpieczeństwa. Polacy zamiast wzrostu wydatków na armię wolą ochotników i masowe szkolenia.

Aktualizacja: 26.08.2014 10:53 Publikacja: 26.08.2014 02:00

Szkolić, ale nie dawać broni

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

Od czasu zaanektowania w lutym przez Rosję ukraińskiego Krymu w Polsce toczy się dyskusja o sposobach poprawienia naszego bezpieczeństwa. Jak pisała w zeszłym tygodniu „Rz", na wrześniowym szczycie NATO nie zapadną decyzja o rozmieszczeniu u nas stałych baz sojuszu.

Badanie Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych IBRiS (dawniej IBRiS Homo Homini) daje odpowiedź, jak zwiększenie naszego potencjału obronnego widzą Polacy. Okazuje się, że preferujemy te rozwiązania, które będą nas kosztowały najmniej.

Weekendowe szkolenia ze strzelania

O konieczności wzmacniania własnych sił zbrojnych mówił przed kilkunastoma dniami przy okazji Święta Wojska Polskiego prezydent Bronisław Komorowski. Jego zdaniem należy zwiększyć budżet na obronność z 1,95 do 2 proc. PKB (eksperci szacują wzrost wydatków na 800 mln zł). Jednak, jak wynika z naszego sondażu, jedynie połowa Polaków zgadza się na zwiększanie wydatków na wojsko kosztem innych dziedzin. 37 proc. jest przeciwnego zdania.

Znacznie więcej zwolenników mają dwa inne rozwiązania. 65 proc. badanych chciałoby „wprowadzić obowiązkowe przeszkolenie wojskowe dla dorosłych mieszkańców". Przeciw takiemu pomysłowi  jest 27 proc. badanych. Podobnym poparciem cieszy się idea stworzenia w każdym powiecie ochotniczych jednostek obrony terytorialnej. Opowiada się za tym 64 proc. ankietowanych, sprzeciwia zaś 26 proc.

Wyniki cieszą emerytowanego gen. Waldemara Skrzypczaka. Jego zdaniem obowiązkowe szkolenia mogą nie zdać egzaminu, bo „Polacy nie przykładają się do nauki pod przymusem". Ale nadzieję pokłada w ochotniczych jednostkach, które miałyby wesprzeć wojska operacyjne.

Powiększ grafikę

– Każdy powiat powinien wystawić batalion od 300 do 500 ludzi. W całym kraju są oficerowie rezerwy, którzy mogliby ich szkolić – wskazuje.

Przekonuje, że w wojskowych magazynach jest wystarczająca ilość broni, którą można rozdysponować po całym kraju. – Jestem przeciwny, żeby – tak jak w Szwajcarii– dawać każdemu broń do domu – zastrzega wojskowy.

Wskazuje, że składy broni można rozlokować nawet w małych miejscowościach, by każdy chętny mógł postrzelać, np. w weekend. – Potrzebna jest ustawa, która zobowiązywałaby samorządy do tworzenia jednostek – dodaje.

Doradca ministra obrony Tomasza Siemoniaka gen. Bogusław Pacek zapewnia, że prace nad stworzeniem ochotniczych formacji obrony terytorialnej trwają. – We wrześniu minister będzie rozpatrywał konkretny projekt ustawy – przekonuje. Zaopiniowały go już Sztab Generalny i Akademia Obrony Narodowej.

„Nie" dla poboru i broni

Podobnie jak gen. Skrzypczak przeciwnikami powszechnego dostępu do broni są respondenci IBRiS. Takie rozwiązanie poparło jedynie 14 proc. z nich, a aż 82 proc. stwierdziło, że nie poprawi to naszego bezpieczeństwa w kontekście sytuacji na Ukrainie.

Większość Polaków (51 proc.) sprzeciwia się też przywróceniu powszechnego poboru do wojska. Takie rozwiązanie zaakceptowałoby 39 proc. badanych. Jak zauważa politolog dr hab. Jarosław Szymanek, popieramy rozwiązania, które są dla nas najmniej dolegliwe. Wskazuje, że znacznie większe poparcie mają masowe przeszkolenia wojskowe i powołanie ochotniczych jednostek niż zwiększenie wydatków na armię. – A przecież nie da się tego zrealizować bez podnoszenia wydatków na obronność – ocenia.

Podobna sytuacja ma dotyczyć również upowszechnienia dostępu do broni.  Jak mówi politolog, społeczeństwo nie dostrzega zalet takiego rozwiązania w kontekście sytuacji na Ukrainie, ale inaczej mogłoby potraktować to zagadnienie, gdyby chodziło o prywatne bezpieczeństwo. – Rozkład poparcia mógłby być inny, gdyby zapytać: „Czy chciałbyś mieć broń do ochrony przed przestępcami?" – ocenia Szymanek.

Gdy odpowiedziom respondentów przyjrzymy się przez pryzmat sympatii partyjnych, okazuje się, że ku rozwiązaniom, które miałyby zwiększyć bezpieczeństwo, najczęściej skłaniają się wyborcy PiS i Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego.

Wśród sympatyków tych ugrupowań poparcie dla każdego z proponowanych rozwiązań wynosi 50 proc. lub więcej. Wyjątkiem jest ułatwienie dostępu do broni, które popiera 16 proc. zwolenników PiS i 40 proc. Nowej Prawicy.

Najmniej zmian chcieliby wyborcy PO i SLD, którzy dominują wśród przeciwników wszystkich rozważanych wariantów. Wyborcy PSL mniej chętniej niż ogół patrzą na przywrócenie poboru (popiera to 30 proc. z nich) i powszechnych szkoleń dla dorosłych (70 proc.). Ale częściej niż inni dopuszczają ułatwienia w dostępie do broni (20 proc.) i tworzenie jednostek ochotniczych (80 proc.).

Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie zapewnia Polaków: Nie jesteśmy przeciwko wam
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Znamy Młodzieżowe Słowo Roku 2024. Co oznacza "sigma"?
Społeczeństwo
53-letnia kobieta została raniona w głowę. W okolicy policjanci ćwiczyli strzelanie
Społeczeństwo
Życzliwość polskich służb dla Walusia. Prezenty świąteczne i kiełbasa przemycana za kraty
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Społeczeństwo
Jest śledztwo prokuratury w sprawie śmierci profesora warszawskiej uczelni