Największym problemem są bardzo wysokie koszty prowadzenia działalności. W odniesieniu do przepisów prawa pracy najbardziej podkreślano zbyt wysokie pozapłacowe koszty zatrudnienia. Narzeka na nie aż 87 proc. przedsiębiorców. - Te koszty ozusowania danej kwoty są też abstrakcyjne. Ludzie tak naprawdę dostają bardzo mało pieniędzy, teoretycznie ubruttowiona kwota jest bardzo duża – odpowiedział przedsiębiorca prowadzący średniej wielkości firmę.
Pozapłacowe koszty pracy są postrzegane jako ukryty podatek, z jednej strony obniżający rentowność ekonomiczną działalności, zaś z drugiej zmniejszający zamożność pracowników i ograniczający popyt wewnętrzny w kraju.
To obciążanie wynagrodzeń zbyt wysokimi składkami ubezpieczeń społecznych jest główną przyczyną rozbudowanego rynku umów cywiloprawnych, zwanych pogardliwie przez związkowców „śmieciowymi", oraz zasięgu „szarej strefy" w gospodarce. - Nie chodzi o to, że ja, jako pracodawca nie chcę za moich pracowników płacić ZUS-u. Ja tylko chciałbym, żeby ten ZUS był mniejszy – tłumaczą przedsiębiorcy.
Zbyt wysokie pozapłacowe koszty zatrudnienia to także czynnik negatywnie wpływający na rozbudowywanie systemów wynagrodzeń o bonusy takie jak abonament medyczny czy samochód służbowy. W tym przypadku konieczność ponoszenia obciążeń podatkowych powoduje, iż elementy pozapieniężne z punktu widzenia pracownika stają się stałym elementem comiesięcznego wynagrodzenia i nie spełniają swojej funkcji.
- A i tak nie ma gwarancji, że pracownik nie dostanie na przykład z ZUS, albo z urzędu skarbowego wezwania do zapłacenia jakiegoś tam podatku, albo jakieś składki ZUS od jakiegoś bonu, który dostał u mnie w pracy. To są po prostu elementy takie, na które pracownicy nie zwracają uwagi, ale my to oceniamy jako negatywne skutki tego akurat przepisu – odpowiedział w ankiecie reprezentant dużej firmy.