Oskarżony za podpalenie GOPS w Makowie

Leszek G. który w grudniu ubiegłego roku podpalił GOPS w Makowie odpowie przed sądem za zabójstwo dwóch kobiet ze szczególnym okrucieństwem oraz spowodowanie pożaru, który zagrażał wielu osobom.

Aktualizacja: 19.05.2015 13:30 Publikacja: 19.05.2015 13:14

Oskarżony za podpalenie GOPS w Makowie

Foto: Fotorzepa

Do sądu trafił akt oskarżenia w tej sprawie - poinformował dziś Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej Prokuratury Okręgowej.

W połowie grudnia 62-letni mężczyzna przyszedł do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Makowie i tam rozlał łatwopalną ciecz, którą od razu podpalił.

Ogień bardzo szybko się rozprzestrzenił, bo ciecz wsiąkła w wykładziny podłogowe. W wyniku pożaru ucierpiało pięć osób.

Jedną z pracownic z płonącego budynku wynieśli strażacy. Kobieta nie przeżyła. Kilka dni później w szpitalu zmarła druga ofiara. Napastnik szybko został zatrzymany i tymczasowo aresztowany.

Jak ustalono 62-latek doraźnie korzystał z pomocy ośrodka. Mężczyzna chciał trafić do domu pomocy społecznej, ale GOPS się na to nie zgodził. Leszek G. zaskarżył tę decyzję do sądu administracyjnego, ale tam przegrał.

To przelało jego czarę goryczy i było powodem podpalenia ośrodka. - Mężczyzna żalił się, że ośrodek nie chce mu pomóc. Wszystko wskazuje na to, że napastnik działał z premedytacją realizując z góry założony plan – mówi prok. Kopania.

Podczas pierwszego przesłuchania Leszek G. nie ustosunkował się do zarzutów. Mówił, że nic nie pamięta. – Powiedział, że nie pamięta nawet czy w dniu podpalenia był w Makowie, a przypomina sobie jedynie, że był przywieziony na przesłuchanie – dodaje śledczy.

Leszek G. pamiętał za to swoje starania o umieszczenie go w domu pomocy społecznej. - Podczas kolejnych przesłuchań potwierdził, że nie pamięta co robił w dniu zdarzenia. Wyjaśnił, że skoro stawiane są mu zarzuty, to musiało być tak, jak wynika z ich treści – opowiada prok. Kopania.

Na zlecenie prokuratury podejrzany był poddany obserwacji psychiatrycznej. Podczas niej biegli stwierdzili, że poczytalność mężczyzny w chwili podpalenia GOPS-u była ograniczona w stopniu nieznacznym.

- Oznacza że może on ponosić odpowiedzialność karną za swoje działania – tłumaczy prok. Kopania. Oskarżonemu mężczyźnie grozi nawet kara dożywotniego więzienia.

Po tej napaści resort pracy zapowiedział lepszą ochronę ośrodków pomocy społecznej. Minister Władysław Kosiniak - Kamysz w piśmie, skierowanym do samorządów zaapelował o poprawę bezpieczeństwa pracowników OPS.

Zaproponował w nim m.in. aby wywiady środowiskowe z tzw. trudnymi klientami, były prowadzone przez dwóch pracowników socjalnych, a także asyście policjantów. Inna propozycja dotyczyła kontroli osób wchodzących do OPS, których pobyt miałby być rejestrowany za pomocą monitoringu.

Resort chciałby, aby urzędy zostały wyposażone w przyciski alarmowe, połączone z sekretariatem ośrodka lub policją. Dla pracowników socjalnych miałby też zostać zorganizowane szkolenia przez policję.

Z tych zapowiedzi jak na razie mało wyszło. W zeszłym tygodniu znów doszło do napaści na pracowników opieki społecznej. 28-latek, który w Krakowie zabił i podpalił matkę zaatakował też siekierą dwie pracownice opieki społecznej. Jedna z kobiet została ranna.

na pracownicę opieki społecznej. 28-latek, który w Krakowie zabił i podpalił matkę zaatakował też siekierą pracownice opieki społecznej. Jedna z kobiet została ranna.

Społeczeństwo
Nie żyje Sławomir Wałęsa. Syn byłego prezydenta miał 52 lata
Społeczeństwo
Nie żyje Tomasz Jakubiak. Znany kucharz miał 41 lat
Społeczeństwo
Młodzi wcześniej testują z „promilami”
Społeczeństwo
Sondaż: Składka zdrowotna dla przedsiębiorców w dół? Znamy zdanie Polaków
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Społeczeństwo
Nawet 27 stopni w majówkę. Ale w weekend pogoda się zmieni
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne