Reklama
Rozwiń

Tomasz Lipiński: Nie chcę siać paniki, ale powinniśmy się głęboko zastanowić

Skandal podczas festiwalu Eurofolk w Zamościu. Artyści z różnych krajów świata byli publicznie obrażani. W ich stronę padły wulgarne słowa. A Straż Miejska odbierała sygnały od agresywnych mieszkańców, którzy żądali interwencji, bo „po rynku chodzą imigranci”. – Wygląda to groźnie, powiem szczerze. Nie chcę siać paniki, ale powinniśmy wszyscy naprawdę się bardzo głęboko zastanowić, co się dzieje” – mówi Tomasz Lipiński, muzyk, założyciel miedzy innymi Brygady Kryzys i Tiltu.

Publikacja: 10.07.2025 20:00

Tomku, spotkałeś się z takimi sytuacjami?

Aż z takimi nie, ale oczywiście spotkałem się. To jest zjawisko, które wydawałoby się, wygasło i wymarło, ale to były tylko pozory. Ono żyło sobie znakomicie w uśpieniu. Ja pamiętam doskonale rok 1968 i antysemicką nagonkę wtedy i wyjazdy ludzi z Polski i tak dalej, i tak dalej. Pamiętam, jak w żonę Roberta Brylewskiego Wiwianę, która jest ciemnoskóra, idącą w pobliżu domu, w centrum miasta, z małymi dziećmi rzucano kamieniami. Więc to nie jest nowość. Natomiast cały ten splot wydarzeń, który doprowadził do tego, że tego typu pomysły na świat, na życie stają się coraz powszechniejsze, to jest tragedia, to nie tylko polska tragedia, bo w Stanach Zjednoczonych i w wielu krajach europejskich dzieje się podobnie. Właściwie nikt nie ma dobrego pomysłu, co z tym zrobić.

Reklama
Reklama

Jeszcze przed tą rozmową, myśląc precyzyjnie o tym wszystkim, pomyślałem, że przecież mamy te paragrafy 256, 257 i 119 Kodeksu Karnego, które przewidują kary za takie zachowania. A od lat przecież widzimy takie zachowania, już nawet nie sięgając do tych historycznych przykładów, o których mówiłem, i nikt z tego nie wyciąga wniosków.

Czytaj więcej

Artyści folklorystycznych festiwali ofiarą nagonki na migrantów w Zamościu i Gorzowie

Ale w gruncie rzeczy, czy cię to nie dziwi? Jesteśmy w Europie od 2004 roku, już ponad 20 lat. Na ulicach polskich miast są dziesiątki Hindusów, Pakistańczyków, ludzi ciemnoskórych. Mimo że to jest zjawisko powszechne, codzienne, tego typu złe emocje wciąż się rodzą, a może nawet nasilają.

Nasilają się. Jest też tak, że oczywiście im bardziej Polska staje się ponownie krajem wieloetnicznym, oczywiście w stosunkowo niewielkim stopniu, tym łatwiej jest wzbudzać tego typu emocje u ludzi, którzy są na tego typu emocje z różnych powodów podatni. Z jakich powodów? Jest mi strasznie trudno powiedzieć. Ja się całe życie zastanawiam, od wspomnianego przeze mnie 1968 roku, kiedy nie miałem jeszcze 13 lat skończonych i to się wszystko działo na moich oczach. Zastanawiałem się i do dziś nie znam odpowiedzi na to pytanie, jak to jest możliwe, że w kraju, w którym naziści, okupowanym przez nazistów, w którym naziści mordowali systemowo ludzi określonych narodowości, w tym Żydów w ogromnych liczbach, jak jest możliwe, że w tak krótkim czasie dochodzi do jawnie antysemickich, otwartych kampanii władz państwowych? Do dziś tego nie rozumiem, ale  ponieważ to przeżyłem, to niestety mnie to nie dziwi. Byłem pełen najgorszych obaw od lat, widząc, jak bo to narastało powoli, ale konsekwentnie i starałem się zabierać głos tam, gdzie tylko mogłem w tej sprawie. Niewiele mogłem, tym bardziej, że, jak mówię, nie znam odpowiedzi, tak samo jak zdaje się cały świat zachodni jej nie zna, nie wie jak sobie poradzić z narastającym procesem migracyjnym, który jest oczywiście nieuchronny z wielu powodów, ale nikt nie ma dobrego pomysłu, jak sobie radzić w sytuacji, w której liczba przybyszów rzeczywiście przekracza, może to jest niepoprawne politycznie, co powiem, ale przekracza pewną masę krytyczną i pojawiają się problemy. Problemy dwojakiego rodzaju. Raz, że przybysze czują się obco, a jednocześnie ich ogromna liczba bardzo łatwo budzi tego typu emocje, sentymenty, które oczywiście nie budziłyby się i nie rozpalałyby się tak gwałtownie, gdyby nie były podsycane. No i tutaj właściwie dochodzimy do sedna sprawy, bo przecież cała ta historia, która się dzieje w tej chwili w Polsce, to jest historia podsycana, organizowana. Te bojówki pana Bąkiewicza biegają tam po lasach,  czy po tych granicach z poradnikami napisanymi przez Ordo Iuris. Powiązania pana Bąkiewicza też nie powinny dla ludzi stanowić tajemnicy. No i jak się temu przyjrzeć, to Polska stała się krajem, który właściwie trudno nazwać krajem prawa. To jest tragiczne, dlatego że najpoważniejsze, najważniejsze urzędy ustrojowe, prawne w państwie nawzajem się nie uznają. Na granicach jakieś umundurowane bojówki. Po miastach chodzą jakieś pochody nacjonalistów, nawet tutaj po Sopocie się panowie przespacerowali, wykrzykując rasistowskie, ścigane przez Kodeks karny hasła. Nie rozumiem.

Jak na to reagować? Czy my powinniśmy podchodzić do tego z dystansem? Czy też zaangażować się bardziej w reakcję, jako obywatele?

Zdaje się, że tylko obywatele mogą uratować kraj przed czymś, co może być jakąś formą faszyzmu. Ale nie o terminy tu chodzi, tylko że w sytuacji, w której pojawia się jakiś problem na granicy, nawet jeżeli jest rozdmuchany, nawet jeżeli jest częściowo wydumany, nawet jeżeli się zdarza, że policjanci niemieccy ułatwiają sobie pracę i faktycznie są takie przypadki „przerzucania”, o których ci samozwańczy obrońcy granic mówią, to jeżeli się pojawia tego typu problem, to problem się rozwiązuje. I od tego mamy władze państwowe, żeby takie problemy rozwiązywać, a nie pozostawiać sytuację, która nabrzmiewa, która jest podsycana, która jest rozdmuchiwana w mediach społecznościowych. Oczywiście ponad jakąkolwiek racjonalną miarę i w oderwaniu od tego, co tam się rzeczywiście dzieje. Po paru dniach mamy naprawdę gigantyczny kłopot, bo sytuacja wymyka się spod kontroli, moim zdaniem.

Reklama
Reklama

Powiedz mi jeszcze trochę o twoim środowisku, o artystach. Dla wielu ludzi wieloetniczność to w sztuce, w kulturze bogactwo. Jaki procent ludzi ze środowiska artystycznego to rozumie i czy można od nich domagać się jakichś zachowań, bardziej wyrazistej postawy, niż tylko tolerowanie takich zdarzeń, jak w Zamościu?

Nie chcę się domagać czegokolwiek od kogokolwiek, zwłaszcza od artystów, którzy często są nimi właśnie dlatego, żeby nie musieć zagłębiać się w te trudne tematy. Ale oczywiście zawsze jest chwalebne, kiedy osoby o jakimś publicznym zasięgu, jakimś publicznym wpływie zabierają głos w takich sprawach. Rzecz jasna wielokulturowość jest tak naprawdę czymś całkowicie normalnym. Od kiedy istnieje ludzkość, ludzie wędrowali po ziemi jak świat światem i mieszali się. Jedne kultury znikały, zlewały się, powstawały nowe, każdy, kto odrobinę zna historię, przecież wie o tym. Doskonale też wiadomo, że nie ma nikogo  takiego, jak etnicznie czyści Polacy, że to są wszystko mity, że wszyscy jesteśmy na różne sposoby wymieszani i w kulturze, w muzyce to widać bardzo wyraźnie. Te różne strumienie kulturowe, które się łączą i nawzajem na siebie wpływają, tworzą nowe gatunki muzyczne, tworzą nowe prądy kulturowe, i właściwie mogłoby to służyć jako przykład dla wszystkich społeczeństw. Oczywiście jest jakiś tam margines, są zespoły nacjonalistyczne czy faszystowskie, ale to jest oczywisty margines środowiskowy. Natomiast muzyka zawsze była czymś, co ludzi łączy i co przekracza granice nie tylko kulturowe, ale rasowe, etniczne, narodowe, dlatego że jest na tyle abstrakcyjną formą i budzi w ludziach emocje.

Pamiętasz oczywiście Life Aid, wielkie wydarzenie w latach 80., połączenie dwóch koncertów odbywających się w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, dedykowanych wsparciu dla  Afryki. Także w polskiej historii zdarzały się inicjowane przez artystów tego typu akcje wsparcia różnych spraw i różnych zdarzeń. Czy nie uważasz, że możemy dochodzić do momentu, kiedy jakaś solidarność środowiska artystycznego w tej sprawie, powinna mieć miejsce?

Myślę, że byłaby pożądana. Ja bym się też chętnie wtedy przyłączył. Trochę już jestem na tym etapie, że nie zainicjuję takiego działania. Natomiast jest cała masa młodych muzyków o bardzo otwartych głowach, którzy przecież jeżdżą po świecie, mają kontakty międzynarodowe coraz częstsze, coraz liczniejsze, współpracują z muzykami z całego świata. Może rzeczywiście przyjdzie taki moment, może on już właśnie nadchodzi, że tego typu akcja będzie potrzebna. Była taka w latach 70. w Wielkiej Brytanii, kiedy tam Front Narodowy próbował podobnych działań, jakie obserwujemy w Polsce i wtedy taka opozycja muzyczna, głównie zespołów rockowych, była bardzo ważnym elementem takiego właśnie ruchu antyfaszystowskiego. Nie, nie chciałbym, żebyśmy musieli, ale wygląda to groźnie, powiem szczerze. Nie chcę siać paniki, ale powinniśmy wszyscy naprawdę się bardzo głęboko zastanowić, co się dzieje.

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy

 

 

 

Reklama
Reklama

Tomku, spotkałeś się z takimi sytuacjami?

Aż z takimi nie, ale oczywiście spotkałem się. To jest zjawisko, które wydawałoby się, wygasło i wymarło, ale to były tylko pozory. Ono żyło sobie znakomicie w uśpieniu. Ja pamiętam doskonale rok 1968 i antysemicką nagonkę wtedy i wyjazdy ludzi z Polski i tak dalej, i tak dalej. Pamiętam, jak w żonę Roberta Brylewskiego Wiwianę, która jest ciemnoskóra, idącą w pobliżu domu, w centrum miasta, z małymi dziećmi rzucano kamieniami. Więc to nie jest nowość. Natomiast cały ten splot wydarzeń, który doprowadził do tego, że tego typu pomysły na świat, na życie stają się coraz powszechniejsze, to jest tragedia, to nie tylko polska tragedia, bo w Stanach Zjednoczonych i w wielu krajach europejskich dzieje się podobnie. Właściwie nikt nie ma dobrego pomysłu, co z tym zrobić.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Społeczeństwo
Film o Chopinie za 180 tys. zł. Ratusz chce promować Warszawę kompozytorem
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
pogoda
Niż genueński nad Polską nie odpuszcza. IMGW zaktualizował ostrzeżenia o ulewach
Społeczeństwo
Artyści folklorystycznych festiwali ofiarą nagonki na migrantów w Zamościu i Gorzowie
Społeczeństwo
Wydano nowy alert RCB. Gdzie obowiązują ostrzeżenia związane z intensywnymi opadami?
pogoda
Premier Donald Tusk apeluje o pełną mobilizację służb. „Musimy być gotowi na każdy scenariusz”
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama