Gowin leci do Brukseli rozmawiać o Funduszu Odbudowy
Jeszcze w czwartek w Budapeszcie premierzy Polski i Węgier podpisali wspólne stanowisko krytyczne wobec powiązania wypłat z budżetu z „arbitralnymi i nieobiektywnymi kryteriami naruszeń praworządności". Czy ten zarzut doprowadzi do weta Polski i Węgier? Gdyby mieli o tym decydować obywatele naszego kraju, raczej by się tak nie stało.
Zgodnie z najnowszym sondażem IBRiS problem narzucania unijnego prawa i nierównego traktowania państw członkowskich UE wciąż jest podnoszony przez respondentów. Wyraźnie traci jednak na znaczeniu, jeśli porównać z badaniem sprzed prawie pięciu lat (luty 2016 r.). Wtedy narzucanie innym krajom prawa, którego muszą przestrzegać, uznawało za wadę 40 proc. badanych, w listopadzie 2020 – już tylko 29 proc.
Główną wadą jest teraz w ocenie badanych „nierówne traktowanie krajów", choć i tę wskazuje dziś trochę mniej badanych niż w 2016 r. (42 do 40 proc.). – Istotna pozostaje kwestia godnościowa – analizuje szef IBRiS Marcin Duma. – Chodzi o to, by się z Polską bardziej liczono. Bo nasza rola we Wspólnocie nie do końca odpowiada naszym aspiracjom. I właśnie taką retorykę stosuje premier Morawiecki.
Zdecydowanie więcej badanych wskazuje na zalety Unii niż na jej wady. Największym plusem są otwarte granice (73 proc. w 2016 r., 80 proc. w listopadzie 2020 r.). Cieszy nas też dostęp do unijnych funduszy (61 proc. w 2016 r., 57 proc. – obecnie). – Nie traktujemy więc Unii wyłącznie jako bankomatu – podkreśla Marcin Duma. – Nie chodzi nam wcale tylko o pieniądze, ale o wolność przemieszczania się, o otwarte granice. W takiej sytuacji rządzący powinni mocno się zastanowić, czy weto to dobry pomysł.