W Polsce jest ubezwłasnowolnionych w tym momencie ok. 90 tys. osób. To jest, można powiedzieć, takie miasto powiatowe. Duże miasto powiatowe. I to są osoby zazwyczaj z niepełnosprawnością intelektualną, którą… W rozumieniu rządu, zgodnie ze stanowiskiem rządu, my te osoby chronimy. Chronimy przed podejmowaniem decyzji, które mogłyby mieć negatywne konsekwencje dla tych osób. W odpowiedzi na takie stanowisko rządu przewodnicząca komitetu zareagowała dość ostro, i to było też takie bardzo nietypowe. Przewodnicząca Komitetu pani prof. Theresia Degener mianowicie powiedziała: skończmy z tym paternalizmem. Skończmy z mówieniem, że dla czyjegoś dobra pozbawiamy go praw. Tak było z kobietami w przeszłości, w XIX wieku jeszcze, kiedy my chroniliśmy kobiety nie przyznając im pewnych praw dla ich dobra. Tłumacząc to w ten sposób, że to jest dla ich dobra. Kobieta musiała wyjść za mąż, żeby mieć jakieś prawa – i to też było dla jej dobra.
A dopóki nie wyszła na mąż była zbyt lekkomyślna, by podejmować poważne decyzje. Ale przecież w przypadku osób, które cierpią na różnego rodzaju choroby, na schorzenia otępienne, na różne schorzenia i zaburzenia psychiczne, no ten nasz zwyczajny sposób myślenia, właśnie pewnie trochę paternalistyczny każe jednak zastanowić się. Być może ktoś nie jest w stanie podejmować decyzji, które np. dotyczą finansów. Przyjdzie ktoś do osoby z takim zaburzeniem i naciągnie go na nie wiadomo jaki kredyt, albo wyciągnie od niego oszczędności. No to chyba taka osoba nie może mieć zdolności do czynności prawnych. Czy nie?
Tak, ale zdolność… Odbieranie komuś zdolności do czynności prawnych, to tak naprawdę jest pozbawianie go praw, wszelkich praw. Taka osoba nie może zawrzeć związku małżeńskiego, nie może głosować – bardzo aktualna kwestia – nie może zawrzeć umowy o pracę. Nie może decydować o sobie, w tym np. nie może decydować o własnym leczeniu: nie może podjąć decyzji czy chce danego zabiegu medycznego, czy nie. W wielu krajach występuje zamiast instytucji ubezwłasnowolnienia system wspieranego podejmowania decyzji. Zresztą…
Co to znaczy?
O tym troszeczkę była mowa na Komitecie. Pan z Ministerstwa Sprawiedliwości, tak naprawdę bardzo ładnie opowiedział o tej instytucji pokazując, że w tym momencie, w naszej rzeczywistości prawnej, to jest ubezwłasnowolnienie całkowite. Powiedział o jednym z wyroków sądu, w którym sąd podjął taką decyzję, wydał orzeczenie o ubezwłasnowolnieniu częściowym danej osoby. A jednocześnie z treści orzeczenia wynikało, że tak naprawdę ta osoba ma przyznanego asystenta osobistego. I pomylenie w ogóle tych pojęć, takie podejście, że my musimy kogoś ubezwłasnowolniać dla jego dobra, stoi w poprzek Konwencji. Rząd, tak naprawdę, ratyfikując Konwencję, podpisał oświadczenie interpretacyjne, chociaż tak naprawdę jest to zastrzeżenie do Konwencji, które stoi w sprzeczności z celem i przedmiotem Konwencji, nie powinno być przyjęte w ogóle przez ONZ. Jakoś tak wyszło, że niestety zostało przyjęte. I Komitet pytał, kiedy to zastrzeżenie, nazywając rzecz po imieniu, nie oświadczenie interpretacyjne, zostanie wycofane. Pytał też o mieszkania wspomagane, właśnie o asystencję osobistą w kontekście prawa do niezależnego życia.
No tak, to – przepraszam – to świetnie brzmi, bo oczywiście dobrze jest, jeżeli taka osoba, która ma różnego rodzaju problemy, ma asystenta. Jeżeli mieszkania są wspomagane, monitorowane, jeżeli istnieje system. Ale w Polsce ten system nie istnieje, co więcej stworzenie go jest bardzo drogie, bo wyobraźmy sobie, ja się akurat przyglądałam systemowi podobnemu w Szkocji, i tam osoba, która mieszka samodzielnie, która ma kłopoty, jest po jakimś bardzo skomplikowanym leczeniu, czy po różnych przypadkach losowych, właściwie ma opiekę całą dobę. To oznacza zaangażowanie minimum trzech osób do opieki w rytmie dobowym. Na jedną osobę. No to oczywiście w Polsce takich pieniędzy nie ma.