Na taki pomysł wpadł Piotr Kowalczyk, przewodniczący klubu radnych PiS w radzie miasta.
– Bardzo często ludzie świadomie przez dłuższy czas nie płacą czynszu – mówi “Rz”. – Wiedzą, że miasto nie ma lokali zastępczych, więc nie może ich wykwaterować z zadłużonych mieszkań. W dodatku mając okazję do zarobienia pieniędzy, notorycznie odmawiają podjęcia pracy, dzięki czemu mogliby, choćby częściowo, spłacać dług. W takim przypadku powinni się liczyć, że do jednego z pokoi trafi inna rodzina oczekująca na mieszkanie socjalne. Wtedy się zastanowią, czy warto uchylać się od pracy i płacenia czynszu.
Kowalczyk chce, by wkrótce problemem zajęła się cała rada Lublina.
W miejscowym urzędzie na rozpatrzenie czeka ok. 650 wyroków eksmisyjnych. Co roku przybywa ok. 300 nowych. W 2007 r. przydzielono prawie 100 lokali socjalnych. – Ludzie nie płacą czynszu zwykle dlatego, że nie mają pracy – uważa Tomasz Kępa, zastępca dyrektora Wydziału Spraw Mieszkaniowych w Urzędzie Miasta w Lublinie. – Jeśli uda się ich zaktywizować zawodowo, to jest szansa na odzyskanie choćby części długów, które sięgają obecnie 50 mln zł. To duże obciążenie dla gminy.
Chodzi namo tych, którzy celowo uchylają się od płaceniaPiotr Kowalczykradny PiS