Oczywiście czeka nas trudna wiosna – według analityków na koniec I kwartału stopa bezrobocia przekroczy 14 proc., ale będzie to skutek nie tylko zwalniającej gospodarki, ale także zawieszonych na okres zimy prac sezonowych np. w budownictwie oraz kończących się w grudniu umów o pracę na czas określony.

Pojawiają się jednak już pierwsze sygnały świadczące o możliwym w drugiej połowie roku ożywieniu na rynku pracy. To przede wszystkim malejąca liczba zwolnień grupowych. Z danych resortu pracy wynika, że w listopadzie zamiar przeprowadzenia zwolnień grupowych zapowiedziało 114 zakładów (miały one dotyczyć 4958 osób). Dla porównania miesiąc wcześniej było to odpowiednio 169 zakładów i 6834 osoby, a we wrześniu – 197 zakładów i 5596 osób. Pozytywny obraz sytuacji w ostatnim kwartale wyłania się także z raportu opublikowanego w środę przez Instytut Badawczy Randstat. Wynika z niego, że sytuacja na rynku pracy zaczęła się stabilizować i nie było pogorszenia w stosunku do poprzedniego kwartału. – Na rynku pracy jest lepiej niż było. Rok 2012 był dość stabilny a rotacje w Polsce były mniejsze niż wynosi średnia dla Unii Europejskiej – mówiła podczas prezentacji raportu Agnieszka Bulik z zarządu agencji Randstat.

Więcej w środowej "Rzeczpospolitej"