O tym, że niedaleko olsztyńskiej Starówki jeszcze w latach 60. XX wieku był żydowski cmentarz, przypomina dziś tylko niewielka tabliczka przy ulicy Grunwaldzkiej.
Na tym placu dzieci popołudniami kopią piłkę. – Rodzice nas tu wysyłają, bo mówią, że jest bezpiecznie – mówi jeden z małych piłkarzy. Jego kolega Maciek dodaje: – Gdybyśmy mieli boisko, nikt by tutaj nie przychodził. – A wiecie, że gracie na cmentarzu? – Słyszeliśmy, że kiedyś tutaj chowano Żydów. Ale gdzie mamy grać? – pytają chłopcy. Sprawą cmentarza zajęła się Wspólnota Kulturowa Borussia, która opiekuje się także żydowskim budynkiem przedpogrzebowym zaprojektowanym przez znanego architekta Ericha Mendelsohna.
– Młodzież i dzieci wiedzą, że grają na dawnym cmentarzu, ale mówią, że nie mają boiska, a coś z wolnym czasem muszą robić – przyznaje Ywon Mayer, Niemka z Berlina, która dwa lata temu w ramach programu fundacji Robert Bosch Stiftung przyjechała do Olsztyna na wolontariat do Stowarzyszenia Borussia.
O wybudowanie boiska dla dzieci w innym miejscu Borussia zabiegała już od dawna u władz Olsztyna. O to samo ratusz od kilku lat prosi rada osiedla, na którym leży cmentarz, i Olsztyńska Spółdzielnia Mieszkaniowa zarządzająca większością bloków przy ul. Grunwaldzkiej. Bezskutecznie. – Niedaleko cmentarza jest teren, na którym można byłoby wybudować boisko. Zadeklarowaliśmy, że pokryjemy część kosztów. I nic – mówi Wacław Lisowski, wiceprezes OSM.
Ale Ywon Mayer wpadła na nietypowy pomysł, który zainteresował problemem cmentarza władze Olsztyna. Na fali zainteresowania piłką nożną, które pojawiło się wraz z Euro 2008, razem ze znajomymi z Borussii zorganizowała piłkarski turniej dla dzieci.