Zdaniem psychologa społecznego prof. Janusza Czapińskiego takie wyniki sondażu „Rz” nie są jednak efektem budzącej się solidarności społecznej: – Kłopot się zaczyna, jeśli zapytać, komu należy pomagać. Gotowość do niesienia pomocy jest spora, ale topnieje w przypadku ofiar, które same nie dbają o swoje interesy, czyli się nie ubezpieczają.
Badanie to potwierdza – tylko 17 proc. ankietowanych uważa, że rząd powinien nieść pomoc tym, którzy się nie ubezpieczyli. 24 proc. jest zdania, że pomoc od państwa powinni dostać ci, którzy byli ubezpieczeni, ale ich straty są większe niż odszkodowania.
Prof. Czapiński podkreśla jednak, że po powodzi w 1997 r. politycy nauczyli się, iż zwracanie ludziom uwagi na konieczność zabezpieczania się może się dla nich źle skończyć. Dlatego od kilku dni wszyscy powtarzają, że poszkodowani otrzymają pomoc.
Rząd chce nawet, by budżet w stu procentach pokrył straty ofiar nawałnic. Tak przynajmniej zapewniał wicepremier Grzegorz Schetyna po przyjęciu przez rząd rozporządzenia, które upraszcza procedury prawne. Chodzi o to, by poszkodowani jak najszybciej mogli przystąpić do odbudowy domów. – 100 procent od państwa na odbudowę domu? Będę się cieszyć, gdy dostanę choć połowę. Po każdej katastrofie dużo się obiecuje – mówi Irena Ruplich z Balcarzowic, która ubezpieczyła dom na 90 tys. zł.
Według szacunków MSWiA ubezpieczonych było ok. 30 – 40 proc. poszkodowanych.