„Państwa Unii powinny wzajemnie uznawać pary homoseksualne niezależnie od tego, czy są one małżeństwem czy pozostają w zarejestrowanym związku partnerskim” – czytamy w projekcie rezolucji, który został wczoraj przegłosowany przez komisję Parlamentu Europejskiego ds. wolności obywatelskich.
Związki homoseksualne mo- żna już zalegalizować w Holandii, Belgii, Niemczech, Hiszpanii, Czechach, Węgrzech, Wielkiej Brytanii, Szwecji, Portugalii i Słowenii. Zdaniem autorów rezolucji na podstawie obowiązującego w Unii prawie do swobodnego przemieszczania się osób związki zalegalizowane w takich krajach powinny być uznane przez pozostałe państwa Unii.
Dokument apeluje też o zapewnienie homoseksualistom prawa do zgromadzeń i ostrzega przywódców politycznych i religijnych przed zachęcaniem do nienawiści i przemocy poprzez dyskryminacyjne uwagi pod adresem homoseksualistów. Jeśli projekt zostanie przyjęty przez Parlament Europejski, stanie się zestawem zaleceń dla wszystkich krajów UE.
– Lewica próbuje radykalnie rozszerzać katalog tego, co uważamy za prawa człowieka. Kolanem wciska się w tę definicję małżeństwa homoseksualne i prawo dla takich par do adoptowania dzieci – mówi „Rz” eurodeputowany PiS Konrad Szymański, który zgłosił poprawki do projektu rezolucji. Jest m.in. przeciwnikiem zakazu „dyskryminujących uwag pod adresem homoseksualistów”. – To ograniczenie demokratycznego prawa do krytyki, po prostu cenzorski zapis – mówi Szymański. Chociaż poprawki zostały odrzucone, zapowiada, że jego klub zgłosi je podczas sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego.
– To bzdura. Zakaz dyskryminujących uwag pod adresem homoseksualistów nie ma nic wspólnego z cenzurą. Jest wyrazem szacunku dla gejów i lesbijek. Nie możemy pozwolić na to, by ktoś był dyskryminowany ze względu na swoją orientację seksualną. To, że moi koledzy konserwatyści mają z tym problemy, mnie nie dziwi – odpiera zarzuty w rozmowie z „Rz” francuska eurodeputowana z grupy socjalistycznej i członek komisji ds. wolności obywatelskich Roselyne Lefrancois.