- Analizujemy kwestię wstrzymania wypłat czternastych pensji organizatorom i uczestnikom nielegalnego, naszym zdaniem, strajku - przyznaje "Rz" Monika Kowalska, rzecznik KGHM. - Decyzja o niewypłaceniu części wynagrodzenia za dwugodzinny przestój już zapadła.
Jak jednak wynika z informacji "Rz", władze KGHM chcą skierować sprawę do sądu przeciwko organizatorom strajku. Mieliby oni pokryć z własnej kieszeni straty, jakie poniósł KGHM. Firma unika jednoznacznej odpowiedzi w tej kwestii.
- Życie może napisać różne scenariusze - mówi rzecznik KGHM. - Zgodnie z opinią naszych prawników strajk był nielegalny. Jego organizatorzy oraz uczestniczący w nim pracownicy powinni się liczyć z konsekwencjami przewidzianymi prawem i wewnętrznymi regulaminami. Na razie złożyliśmy do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez organizatorów i uczestników strajku.
Prokuratura prowadzi na razie czynności sprawdzające. — Zawiadomienie jest bardzo ogólne — informuje Jarosław Fatyga, zastępca prokuratora Okręgowego w Legnicy. — Wymieniane są w nim dwa przepisy, które, zdaniem zawiadamiającego, naruszono. Jeden dotyczy ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych i grozi za to grzywna. Drugi, z Kodeksu Spółek Handlowych, przewiduje karę do 5 lat pozbawienia wolności.
W zawiadomieniu wymieniono dwóch członków Rady Nadzorczej: Józefa Czyczerskiego i Ryszarda Kurka. To jednocześnie reprezentanci dwóch największych związków: Solidarności i Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego, którzy zorganizowali akcję protestacyjną. Wzięło w niej udział ponad 2 800 pracowników. To 44 proc. pierwszej zmiany w KGHM. Strajk miał miejsce w trzech kopalniach – Lubin, Rudna, Polkowice-Sieroszowice.